wtorek, 19 listopada 2013

Od Forest CH historii Safury

-Safura....to podróba...musiał być wykonany z kamieni przy samiutkim wejściu do jaskini-Powiedziałam obejrzawszy dokładnie miecz.-Poza tym-nie wchodź tam. To jest zbyt niebezpieczne. Mówiłam,nie da się wykuć miecza w 2 dni i do tego nauczyć się nim władać,a już pozostało Ci 27/h. Pogódź się z tym,że zostanę z nim....-Powiedziałam lekko przygnębiona.-On nie jest taki zły.-Nie wiedziałam czy pocieszam siebie,czy ją.-Chowaj się! Delgado idzie!-Wepchnęłam zrezygnowaną i zawiedzioną Safurę i pobiegłam do Delgada.
-Gdzie byłaś?
-Chodziłam tu i tam...nie mogę przecież chodzić z tobą całe "życie".
-Owszem możesz...-Jeleń poszedł za mną,dając znak,żebym poszła za nim. Spojrzałam się w krzaki,gdzie wepchnęłam przyjaciółkę,ale jej już nie było. Cieszyłam się,że mam takich wspaniałych przyjaciół,ale tym razem to nie wystarczy....pozostało 26/h. Wykucie miecza nawet w błyskawicznym tempie zajmuje ok. 20-25g. i jeszcze do tego nauczyć się nim posługiwać....nie chodzi o zwykłą sztukę walki,ale o naukę posługiwaniem się tym stopniem magii....skierowałam łeb ku ziemi i zamknęłam oczy uśmiechając się lekko,po czym dogoniłam Delgada.
<Co dalej Safura?>

Od Safury CD historii Forest

- To ja tam pójdę !
Nagle Forest znikła i tak szłam z 3 lub 4 godziny szukając tej jaskini i w końcu znalazłam .
Tam były te kamienie , łatwo mi to pójdzie pomyślałam .
Nagle tam się pojawił jakiś wilko-smoko-demon , był dziwny jak wilk czarny i ział ogniem bałam się go i to bardzo
Zaczął mnie gonić weszłam do dziury popchałam kamień za który on poszedł i wszyłam ale on za mną biegł . Biegłam szybko trafiłam do lasy i krzyczałam Forest ! Forest ! ale się nie odzywała !  Nagle jeleń mnie zobaczył i zaczął na mnie biec dwa demony na mnie idą to było straszne
Nagle jakiś wilk mi pomógł uciec i ukryliśmy się w lesie potem mu o tym opowiedziała , On zaprowadził mnie do jakiś tajemniczych źródeł i tak znalazłam Love która mi pomogła zrobić ten miecz i go miałam znalazłam Forest !
- Forest mam ten miecz mam go ! Co mam z nim zrobić ( powiedziałam podekscytowana )
'' Co dalej Forest ''

sobota, 2 listopada 2013

Od Forest CD historii Nickolasa

-Chciałam zaznaczyć,że nie zemdlałam,jak zapewne sądziłeś-powiedziałam,kiedy szliśmy tak przez jaskinię.
-Taaa jasne.-powiedział patrząc przed siebie.
-Miałam wizję. -powiedziałam cicho-Pierwszy raz mi się zdarzyło,że upadłam podczas wizji. Zazwyczaj stawałam w bezruchu i miałam białe oczy-zastanawiałam się na głos.
-Mhm-odburknął. Przechodziliśmy obok jeziorka,więc wzięłam trochę trucizny do słoiczka.
-To na noże-wyjaśniłam.
-A.-Nagle,podniosłam łeb i zaczęłam węszyć,Nick przewrócił oczami i powiedział-Ty znów z tą twoją paranoją.
-W tej jaskini nie wolno lekceważyć żadnego znaku. Nie znasz jego legendy,więc pewnie się nie przejmujesz niczym.-Zbliżyłam się do jego ucha i szepnęłam-Ale tutaj,każda twoja obawa,każdy twój wymysł,może obrócić się przeciwko tobie w żywej postaci.-Oddaliłam pysk i zaczęłam wypatrywać ruchu. Nie daleko zobaczyłam ruch. To był z pewnością cień,ponieważ nie miał zapachu-Zgaś lampę!-Syknęłam przerażona. On odsunął ode mnie lampę,żebym nie mogła jej zgasić i odpowiedział arogancko.
-Wtedy jej nie zapalimy i nie będziemy nic widzieć.-Na jego pysku pojawił się uśmieszek.
-Nie rozumiesz? Jeśli mnie nie posłuchasz,dołączysz do nich-Wskazałam łapą na idące w tę stronę cienie. Myślał,że to tylko wilki,więc rzucił się na nie. Skakał od jednego go drugiego,ale nie udało mu się żadnego pochwycić. Kiedy się tak "bawił" zdmuchnęłam ogień,rozświetlający nam drogę i cienie zniknęły. Chwyciłam wkurzonego,a zarazem przerażonego Nicka za łapę i zaczęłam biec potykając się co chwila o kamienie wystające z ziemi.
-Coś ty zrobiła?!-Krzyknął na mnie wilk.
-To były te cienie! Cienia nie złapiesz,nie zabijesz,nie pokonasz.
-To jak ty je pokonałaś? Zgasiłaś tylko światło.
-Nie pokonałam ich. Gonią nas,ale są trochę wolniejsze. Światło daje im tylko sił.-W oddali słychać było szczekanie i powarkiwanie potworów.
-Biegnij i nie oglądaj się!-Krzyknęłam do Nicka biegnącego obok mnie.-Zrozumiano?
-T-tak.
-Biegnij tą drogą i czekaj na mnie na wielkim krysztale. Tam cienie i potwory nie mają wstępu. I mimo wszystko,nie schodź z niego beze mnie.-Po moich słowach (widać z trudem) pobiegł zostawiając mnie. Nagle,jeden z nich złapał mnie za nogę. Próbowałam się oswobodzić,szarpałam się,ale nagle przez wycia,szczekanie i powarkiwanie z bólu kilkunastu dusz,usłyszałam dobrze znany mi głos.
-Forest...Forest,zostań! Zostań z nami.-Był to mój chłopak (a raczej jego cień) z przeszłości,który poszedł do tej jaskini i już nie wrócił. Kiedy odzyskałam panowanie nad myślami,cienie już prawie przemieniły mnie w jedną z nich. Nie było jak się od nich uwolnić. Chociaż....przemieniłam się w demona. Jako demon,byłam jedną z nich.
-EMMUXIO!-Krzyknęłam,a nad nami pojawiła się raca,która rozbłysnęła niewyobrażalnym światłem,które zniszczyło cień. Była to raca specjalna,która potrafiła pokonać na chwilę cień. Korzystając z okazji pobiegłam i dotarłam do Nicka. Z początku myślał,że to jeden z nich,ale kiedy się zbliżyłam,poznał mnie. Niedługo po tym,doszliśmy do wielkiego "pomieszczenia" w którym spał ogromny,czarny smok. Zapewne on tu rządził,zamiast Hella,który miał własne sprawy na dole. Jaszczur przebudził się i spojrzał na nas czerwonymi ślepiami.
-Kim jesteście i jak udało wam się tu przyjść?-Zapytał potężnym głosem.
-Jesteśmy zwykłymi wilkami,które przyszły tu w poszukiwaniu informacji.
-O czym?
-O wskrzeszeniu zmarłych. Pomyśleliśmy,że wiesz,skoro panujesz nad...piekłem.
-Hah! Masz dziwny tok myślenia,ale dobrze trafiliście. Wiem,jak wskrzeszać. Tylko pytanie...co ja będę z tego miał?
-A czego pragniesz?-Zapytałam.
-Hmm...pragnę księżyca. Pozwoli mi na większą władzę.
-K-księżyca?-Zacięłam się.-Nie da się zdobyć księżyca!-Powiedziałam.
-W takim razie żegnam.-jaszczur odpowiedział,a po jego słowach znaleźliśmy się przed wejściem do jaskini.
-No to tyle z naszej wyprawy-Powiedziałam zrezygnowana.
-Taaa.-Powiedział Nickolas.
-Czekaj! A może alchemią!
-Co to takiego?
-Jest to coś w stylu magii. Obowiązuje równo warta wymiana itp. itd. długo by gadać.
-I ty się na tym znasz?!-Zapytał zaskoczony.
-Tak. Studiowałam to jako małe szczenię. Dobra,chyba nie mamy wyboru i trzeba naruszyć tabu.-Powiedziałam.
-Jakie tabu?-Przeraził się wilk.
-Mówi ono o tym,że nie można transmutować wilka,lub inne zwierzę. Ale nie mamy wyboru. Nie widzę innego wyjścia. Masz tu listę,przynieś mi wszystko co jest na niej napisane,a ja zrobię krąg transmutacyjny.
-Litr wody,serce,sól...co to jest?
-To są składniki,z których składa się ciało wilka. Przynieś mi to.
-Dobrze-Po tych słowach poszedł w las.
<Co się działo podczas "zbiorów" i co masz mi do opowiedzenia po powrocie Nickolas?>

Tamte wilki-cienie wyglądały mniej więcej tak:








Tamten smok:

Od Nickolasa CD historii Forest

Forest zaczęła nudną gadkę o tym jak mam się zachowywać, uciekać jak usłyszę byle jaki dźwięk.Dalej myśli, że jestem szczeniakiem którego wystraszy byle co i nie umie się sam obronić.
- Musisz zrobić tak jeśli...
- Dobra. Skończ. - uciąłem krótko a ona popatrzyła na mnie podejrzliwym wzrokiem. - wchodzimy tam czy nie..
- Wchodzimy.- odpowiedziała
Gdy tam weszliśmy na początku nie działo się nic specjalnego. Dopiero później...
- Nick... Słyszałeś to.. - zapytała wysokim tonem, prawie jak piskiem. Była po prostu przewrażliwiona i powiedzmy sobie szczerze. Bała się tej jaskini.
- Jesteś przewrażliwiona. Boisz się tej jaskini i tyle. - powiedziałem puszczając do niej wrednie oczko. Zawarczała na mnie.
- Gdybym się bała to byśmy tu nie weszli, a poza tym jestem bardziej wrażliwa na wszystkie dźwięki, jesteś młodym... - i w tym momencie wyskoczył potwór na wzór anedij tylko było większe i wyglądało jeszcze bardziej obrzydliwie, już miała wbiec na Forest kiedy to ja osłoniłem ją tarczą która znajdowała się na moim ramieniu. Potwór spadł z niej z łoskotem. Jednak się nie poddawał znów próbował się na nią rzucić. Tym razem ja zamieniłem się w demona. Sparowałem jej atak i ją dobiłem. Forest zareagowała piskiem kiedy wyskoczył na nas czarny wilk. Był dosłownie niezniszczalny i był czarną mgłą... Pojawiał się kiedy chciał jak i również znikał. Próbował zabić Forest. Wiedziałem, że muszę ją strzec. Sama nie dała by sobie rady. Omal nie zginęła podczas walki z anedij a co dopiero z nim... Rzucił się na mnie, ale dałem radę go powalić. Wgryzłem mu się w gardło ale nie umierał. Forest zemdlała. Gdy wstał podszedłem do niego i zacząłem powoli wysysać z niego życie, na początku jego oczy zmieniły kolor na białe, był ślepy, później jego sierść zaczęła wypadać a na końcu przemienił się w szkielet. Odszedłem od niego i wybudziłem Forest;
- Wstawaj śpiąca królewno. - powiedziałem wrednie
Otworzyła oczy po czym zerwała się na równe nogi.
- CO SIĘ STAŁO.. - zapytała widząc szkielet
- A nic... - odpowiedziałem. - A wracając do twoich wyczulonych zmysłów...
- Lepiej nic nie mów. - zawarczała na mnie.
- Faktycznie szkoda słów. - zacząłem się z nią droczyć.
- Zamknij się...
- Oj ty moje biedactwo... Zabrakło słów... - powiedziałem.
- Biedactwem będziesz jak ci połamie kości. - zawarczała i skoczyła na mnie.
- Nawet nie próbuj. - powiedziałem powalając ją. - Jeśli bym chciał to byś już dawno nie żyła. Puściłem do niej oczko ale tym razem z uśmiechem. Puściłem ją.
- Idziemy dalej.. - zapytała otrzepując się z piachu.
- Tak.

Forest dokończ

Od Forest CD historii Nickolasa

-Wracając do wskrzeszenia twoich rodziców. Wiem,gdzie możemy znaleźć chociaż odpowiedź.
-Powtarzasz się.-powiedział znudzony Nick.
-Zachowujesz się,jakby to Cię nie obchodziło-powiedziałam.-Ech. Chcę po prostu dokończyć,gdzie jest to miejsce.-Już miałam je powiedzieć,kiedy znów mi coś przerwało. Coś w stylu głośnego krzyku,a po nim z za drzewa wyszedł kolejny potwór. Dopiero teraz zorientowałam się,że to miejsce mimo iż podobne,nie jest polaną naszej watahy. Wszystko było jak w lustrze. Nawet plamki na mojej sierści były odwrócone. Mimo to,nie było czasu na myślenie o tym. Trzeba było się skupić na potworze.-Czy dokończę kiedyś to zdanie?!-Zapytałam sama siebie już podenerwowana. Potwór wyglądał jak cerber,więc trzeba było dogryźć się do trzech gardeł. Zamieniłam się w demona i wystrzeliłam już z uleczonego skrzydła piórami zakończonymi ostrzami.
-Wow.-Powiedział zaskoczony Nick. -Skąd?
-Jest to taka moja broń awaryjna,ale panuje nad tym,kiedy mają ranić.-Kiedy skończyłam mówić,potwór upadł martwy.
-Ale...jak? Przecież te ostrza były niewielkie....
-Ale zatrute i ostre jak...i bardzo ostre.-Powiedziałam.
-Nieźle. Tylko,czemu nie skończyłaś tak z upiorem,którego widzieliśmy wcześniej?
-Muszę dorobić trochę tych ostrzy,bo mi się kończą,to po pierwsze. Po drugie,ona sama miała truciznę we krwi tak silną,że trudno ją pokonać. Ty widać odnalazłeś coś silniejszego. Kiedy dojdziemy wreszcie do jaskini cienia,o której mówiłam,wezmę trochę kamieni i dorobię sobie ostrza,a jak będziemy mijać jezioro Torn,wezmę wodę jako truciznę. Jest ona silniejsza od mojej obecnej trucizny.
-Zaraz...czyli idziemy razem?-Ucieszył się Nick.
-Cóż...nie jesteś już szczeniakiem i widzę,że walczysz dobrze. Wiem też,że mimo mojej odpowiedzi i tak byś ze mną poszedł śledząc mnie lub na siłę.
-To prawda-potwierdził zadowolony wilk. Kiedy stanęliśmy przed wyjściem uzbrojeni w ukryte noże i małe miecze schowane w futrze,lub skrzydłach,powiedziałam:
-Jeśli zobaczysz cokolwiek podejrzanego,uciekaj,powiedz mi to,lub zgaś światło.
-Czemu mam zgasić światło?
-Bo bez światła nie ma cienia-powiedziałam tajemniczo.
<Co dalej Nickolas?>

Od Nickolasa CD historii Forest

O matko... Jak zawsze muszę wziąć wszystko w swoje łapy, ta debilka ją zaraz zabije. - pomyślałem wyskakując zza skrzydła Forest. Uciekaj, bo inaczej zginiesz jak twój ojciec... - skrzyczała mnie. - UCIEKAJ.- Powtórzyła bardziej stanowczo. Bez słowa zacząłem biec w kierunku potwora. Moje oczy zaczęły płonąć żywym niebieskim ogniem a ciało pokrywała niebieska poświata i zdecydowanie zmieniło wygląd. Wracając do potwora... Wgryzłem jej się w szyje wpuszczając tam truciznę. Zaczęła krzyczeć wić się, a jej ciało powoli gniło co bardzo ją [zapewne] bolało. W końcu po godzinie męczarni umarła. Po śmierci zamieniła się w proch. 
-Eeee... no... ten tego... to było niesamowite... - wydusiła z siebie. - gdzie się tego nauczyłeś.. 
-Taki się urodziłem. - powiedziałem beznamiętnie oschłym tonem. 
 -Wróćmy do tematu wskrzeszenia twoich rodziców... Potrafię sporządzić miksturę... - zaczęła... 
-To nie przywróci im życia. Oboje byli nekromantami. Nie da się w ten sposób przywrócić ich do życia. Przez chwilę milczeliśmy. 
-Muszę iść...- powiedziałem powoli się oddalając od Forest. 
-Dokąd? - zapytała zaciekawiona. 
-A czy to ważne?- odpowiedziałem pytaniem. Chodziłem po lesie i poczułem, że ktoś mnie obserwuje. Nagle z krzaków wyszedł Death. 
-Ładnie sobie poradziłeś i anedij. - powiedział z łagodnym uśmiechem 
-ŻE Z CZYM?! TO TY JĄ WYSŁAŁEŚ?!FOREST OMAL PRZEZ CIEBIE NIE UMARŁA ! MI RÓWNIEŻ BYŁO BLISKO DO ŚMIERCI! - powiedziałem oburzony. 
-Spokojnie. Chciałem tylko sprawdzić jak się w takim momencie się zachowasz. - odparł. - musimy iść. 
-Gdzie? -zapytałem 
-Do Aretanu. -
Ale, że gdzie. Nie znam tego miejsca...- powiedziałem. 
-Już nie pamiętasz... To miejsce w którym pierwszy raz mogłeś mnie właściwie ujrzeć. - po tych słowach otworzył portal i wepchnął mnie do niego. Musieliśmy przejść po chmurach... Jego jaskinia a raczej pałac wyglądał dziwnie a zarazem przepięknie. Był tak jakby widmem. Ale gdy się tam weszło był normalny. Usiadłem w sali gdzie był kominek i byłem w niego wpatrzony. 
-Wiesz... gdyby nie śmierć twojej matki... Nie byłbyś tu..- zaczął Death 
-Co masz na myśli? -zapytałem 
-Twoja matka była boginią wojny. Ale teraz nie żyje. I ty musisz odziedziczyć to 'stanowisko' 
-Ale była boginią. Więc dlaczego nie żyje... powinna być nieśmiertelna. -powiedziałem 
-Tak jak mówiłem ci parę miesięcy temu zabiły ją stworzenia które są nieobliczalne i potrafią zabić nawet boga... 
-Ja bogiem wojny... Nie lubię nawet zabijać... - powiedziałem oschle 
-Wiem. - odparł. -Muszę już wracać. - powiedziałem. Death otworzył portal. Ale zanim do niego wszedłem otrzymałem od niego..; 
-Będzie ci służyła. - powiedział i wręczył mi tarczę. -Tarcza... Wow... Super... A mam pytanie... PO CHOLERĘ MI ONA?! 
-Jest wykonana przez Hell'a. W razie czego... - odpowiedział po czym wepchnął mnie do portalu. Wróciłem na ziemię. Znów spotkałem Forest. 
-Ładna tarcza. - powiedziała 
-Dzięki... 
-Skąd ją masz.. -zapytała 
-Dostałem kiedyś od szamana. Teraz miałem zamiar poćwiczyć. 
 [ Forest dokończ]

piątek, 1 listopada 2013

Od Forest CD historii Nickolasa

-Kiedy zobaczyłam martwą Ifus....oraz....Alcatraza,myślałam,że ty też zginąłeś...-Szepnęłam dalej ściskając Nicka.
-Ale żyję-powiedział obojętnie szczeniak.
-Wiem...chyba wiem jak ich ożywić. Lub gdzie pójść po radę.
-Mogę iść z tobą?
-Nie. To zbyt niebezpieczne. Sama się trochę boję. Wrócę....jutro albo pojutrze.-Uśmiechnęłam się mimowolnie. Już miałam dodać coś jeszcze,kiedy z za krzaków wyskoczył jakiś potwór. Było to coś w stylu kobiety połączonej z...meduzą,lub rekinem. Rzuciłam się na nią bez ostrzeżenia. Stworzenie zakryło twarz rękoma. Wbiłam się w nie i wisiałam uczepiona jej ramienia. Próbowała mnie strzepnąć,oderwać,lub odczepić,ale to tylko poszerzało jej ranę. Nie wiedziała co zrobić. W końcu,popatrzyła na swoją rękę,z której wyrastały długie i ostre pazury. Wbiła mi je w łopatkę. Trzymałam dalej. Podrapała mi pysk,w końcu puściłam.
-W jakim celu dałaś jej się tak poranić?! To tylko ramię! Nie zabijesz jej tym!-Skrzyczał mnie Nick.
-Nie krzycz tak. Wiem co robię. Ta rana może być śmiertelna-powiedziałam wypluwając resztki trucizny z jej krwi. Zamieniłam się w demona i osłaniając Szczeniaka przed kolejnym ciosem upiora,zasłoniłam nas skrzydłem,które po ataku było poranione i połamane. Schowałam je i rzuciłam się na nią. Tym razem trafiłam w brzuch. Rozszarpałam go i odskoczyłam. Chciała powstrzymać wypływającą krew i flaki,ale na próżno,co dziwniejsze...nie umierała.
<Co dalej Nickolas?>
Ten potwór:

Od Nickolasa

Kiedy miałem dwa miesiące, strasznie ciągnęło mnie na zewnątrz. Urodziłem się tutaj ale nie czułem powiązania. Ojciec i matka uczyli mnie latać. Moją pierwszą mocą którą odkryłem było latanie bez skrzydeł. Z czasem udało mi się ich przegonić. Moja matka była bardzo szybka ale z łatwością udawało mi się ją przegonić [ to wszystko w wieku 2-óch miesięcy]. Kiedyś ojciec i matka wyszli na polowanie, wiedziałem, że kryje się we mnie łowca i nie mogłem się powstrzymać. Poleciałem za nimi. Dotarłem do polany na której zazwyczaj polowali. Lecz to co ujrzałem dosłownie zwaliło mnie z łap. Moja matka i ojciec byli cali we krwi. Podbiegłem do matki. Nie żyła. Później do ojca ostatnie co od niego usłyszałem... - Synu... Uciekaj... - wypowiedział po czym umarł. Odwróciłem się. Bardzo tego żałowałem. Zobaczyłem zbliżającego się do mnie wielkiego czarnego wilka któremu z pyska ciekła krew. Od razu pomyślałem, że to on ich zabił. Gdy był dosłownie 2 metry przede mną. Zawarczał i na mnie skoczył. Próbowałem uciekać, na marne. Uśmiechnął się jak psychopata... Nagle z za mnie wyskoczył wilk również czarny. Odebrał mu życie. Zabił go. Uciekałem myśląc, że to kolejny debil próbujący zrobić sobie ze mnie obiadek. On bez trudu mnie dogonił i wyprzedził mnie. Stanął. Nie zdążyłem wyhamować... Wpadłem na niego a on pozostał niewzruszony. Uśmiechnął się tajemniczo po czym podniósł mnie z ziemi i razem ze mną wskoczył do jakiegoś dziwnego portalu. Zemdlałem. Obudziłem się w przytulnej jaskini. na miękkim posłaniu. Próbowałem wstać ale usłyszałem łagodny głos. -Odpocznij. - powiedział - Kim jesteś..- zapytałem. - Powinieneś wiedzieć.- odpowiedział z uśmiechem - ... - Jeśli mnie nie znasz to ci podpowiem. Jestem bogiem śmierci. - Death...- powiedziałem. Nigdy nie spodziewałem się, że bóg śmierci który wygląda jak rzeźnik jest łagodny- Powinieneś mnie znać... Skoro jestem członkiem waszej rodziny... - Czekaj czekaj... CO...... - Powiedziałem z lekkim przerażeniem w głosie. - Tak... Jestem bratem twojej matki. - To powinieneś wiedzieć czemu ona nie żyje. - powiedziałem wkurzony. - To był atak ze strony cieni. O tym nikt nie wie. Nawet ja. - odpowiedział. - Bóg śmierci... Przecież możesz ją wskrzesić. - powiedziałem z goryczą w głosie. - Nie... - odpowiedział zmartwiony. - A tak właściwie... To gdzie jesteśmy.. - zapytałem - W Aretanie- odpowiedział. - wyjdź a się przekonasz. Wyszedłem. Zobaczyłem chmury a nad nimi gwieździste niebo. - Tak odbiegając od tego wszystkiego... - zaczął. - nie zastanawiałeś się może czemu tu jesteśmy.. - Nie. - odpowiedziałem wpatrzony w horyzont. - Mam cię uczyć. - powiedział - Hahahaha... czego..- zapytałem. - Wszystkiego... Kiedy będzie czas na uczenie cie nowych mocy. i szkoleniu cię w nekromancji po prostu cię prze teleportuje. - Po tych słowach zesłał mnie z powrotem na ziemię. Znalazłem się w lesie. Usłyszałem szelest i zobaczyłem Forest. Była cała zapłakana. - Dobrze, że ty przeżyłeś... - powiedziała przez łzy. - twoi rodzice nie żyją... Po tych słowach pozostałem niewzruszony. 
 Forest dokończ

Od Ifus

Była noc... Nie mogłam zasnąć i strasznie się rzucałam, Al zaproponował że pójdzie coś upolować. Chwilę później jak wyszedł zaczął mnie boleć brzuch... -Zaczyna się... - pomyślałam i usiadłam przy ścianie jaskini. Czekając aż Al wróci. 2 godziny później tuliłam do siebie dwa szczeniaki. Kiedy Al wrócił nie mógł powstrzymać się od łez.