czwartek, 5 grudnia 2013

OD Eriki CD Forest

- To dosyć długa historia. Zaczyna się od... - przerwałam. A jeśli nie zrozumie? - Może najpierw opowiem ci moją historię o tym skąd pochodzę itp.
- Ok.
- To może tak. Urodziłam się na biegunie północnym. Tak pochodzę z północy. Nie pamiętam swoich rodziców. Wychowywali mnie mordercy.
- I co dalej?
- Każde szczenię w wieku 4-rech miesięcy zostało wysyłane na pustynię lodową. To miało dowieść, że wilk sobie w życiu poradzi. Gdy nadszedł dla mnie ten czas. Starsi zastanawiali się czy warto... Był pewien wilk który wierzył we mnie od początku. W końcu po długich wywodach i przemyśleniach wysłano mnie tam. Dopiero przed wyprawą dostałam imię Erika.
- Masz na imię Erika?
- Tak. Daj mi dokończyć.
- Uhum.
- Miałeś do wyboru, albo polować i przeżyć albo zamarznąć lub umrzeć z głodu. Większość młodych i niedoświadczonych wilków wybierało opcję przeżycia. Lecz gdy próbowali zapolować na foki coś niepostrzeżenie wciągało ich pod wodę. Potem odnajdywaliśmy ich ciała. Karibu nie za bardzo. Rzadko kiedy widzi się tam takiego osobnika. Pewnej nocy gdy spałam w szczelinie wydrążonej w lodzie usłyszałam ciężki oddech. Domyśliłam się wtedy, że to oddech niedźwiedzia. Wyszłam ze szczeliny i czekałam, aż się do mnie zbliży. Gdy nadszedł moment idealny na atak wyskoczyłam ze skrytki i rzuciłam się na niedźwiedzia. Pomimo tego, że byłam szczenięciem miałam długie i ostre kły. Niedźwiedź zrzucił mnie i zamachnął się łapą. Dostałam. Rana ciągnęła się od karku po połowę grzbietu. Piekło i swędziało. W nie dalekim czasie śnieg zmienił kolor na czerwień. Wiedziałam, że nie mogę się poddać. Muszę wrócić żywa. Albo nie wrócę w cale. Nie dopuszczałam do siebie tej myśli. Za atakowałam ponownie tym razem udało mi się wbić kły w gardło bestii. Krwawiła po czym padła martwa. Chwyciłam ją wróciłam do wioski. Powrót trwał kilka miesięcy. Wszyscy tracili nadzieję, że kiedykolwiek się pojawię znów. Nagle wbiegłam do wioski ze skórą niedźwiedzia. Wszyscy byli uradowani ale...

CDN.

Od Forest CD historii Eriki

-Jeśli chcesz,mogę oprowadzić cię po naszej watasze.
-Ok,jak wolisz.-Przeszłyśmy się po watasze. Spotkałyśmy parę wilków i porozmawiałyśmy. W końcu się przełamałam.
-Mogę o coś spytać?
-Ta.
-Skąd te rany i blizny?
<Skąd Erika?>

wtorek, 3 grudnia 2013

OD Eriki - Jak tu dotarłam...

Dzień za dniem... Noc za nocą... Miałam już dosyć podróży... Chciałam w końcu osiąść i znaleźć sobie jaskinie. Wbiegłam na pewne tereny. Czułam zapach innych wilków. Wskoczyłam na drzewo i czekałam. Nagle zerwał się deszcz. Zawsze uwielbiałam deszcz i spacer w nim. Zeskoczyłam z drzewa. Zobaczyłam brązową wilczycę. Spowolniłam oddech i zdjęłam łuk ze swego grzbietu, i czekałam. Kiedy nadszedł odpowiedni moment by wystrzelić strzałę napięłam łuk i wystrzeliłam. Pierwsza strzała była ostrzegawcza. Trafiła parę milimetrów od łapy wilczycy.
- Następna przeszyje twoje serce. - powiedziałam.
- K-kim jesteś. - zapytała przerażona nie wiedząc, że ktoś jednak krył się w deszczu.
- Niech imię cię nie obchodzi. Jestem po prostu wilczycą. - powiedziałam wyłaniając się z deszczu.
- Jestem Alfą tutejszej watahy. - powiedziała i wypięła pierś do przodu myśląc, że ją uszanuje po tym geście.
- Daj sobie spokój. Jesteś wilkiem. Nie obchodzi mnie z jaką rangą i z jakim szacunkiem. - odpowiedziałam z wrednym uśmiechem.
- Umm... No dobra... - powiedziała nie wiedząc jak na to zareagować.
- Przykro mi ale muszę wyruszać w dalszą podróż w poszukiwaniu jakiejkolwiek watahy. - odpowiedziałam.
Zaczęłam odchodzić ale wilczyca za mną zakrzyknęła;
- Poczekaj. Jak uważnie mnie słuchałaś mogę cię przyjąć do mojej watahy. - powiedziała z witającym uśmieszkiem.
- A co mi szkodzi... - pomyślałam. - Zgoda.

Fooooorest ;-; Dokończ.

wtorek, 19 listopada 2013

Od Forest CH historii Safury

-Safura....to podróba...musiał być wykonany z kamieni przy samiutkim wejściu do jaskini-Powiedziałam obejrzawszy dokładnie miecz.-Poza tym-nie wchodź tam. To jest zbyt niebezpieczne. Mówiłam,nie da się wykuć miecza w 2 dni i do tego nauczyć się nim władać,a już pozostało Ci 27/h. Pogódź się z tym,że zostanę z nim....-Powiedziałam lekko przygnębiona.-On nie jest taki zły.-Nie wiedziałam czy pocieszam siebie,czy ją.-Chowaj się! Delgado idzie!-Wepchnęłam zrezygnowaną i zawiedzioną Safurę i pobiegłam do Delgada.
-Gdzie byłaś?
-Chodziłam tu i tam...nie mogę przecież chodzić z tobą całe "życie".
-Owszem możesz...-Jeleń poszedł za mną,dając znak,żebym poszła za nim. Spojrzałam się w krzaki,gdzie wepchnęłam przyjaciółkę,ale jej już nie było. Cieszyłam się,że mam takich wspaniałych przyjaciół,ale tym razem to nie wystarczy....pozostało 26/h. Wykucie miecza nawet w błyskawicznym tempie zajmuje ok. 20-25g. i jeszcze do tego nauczyć się nim posługiwać....nie chodzi o zwykłą sztukę walki,ale o naukę posługiwaniem się tym stopniem magii....skierowałam łeb ku ziemi i zamknęłam oczy uśmiechając się lekko,po czym dogoniłam Delgada.
<Co dalej Safura?>

Od Safury CD historii Forest

- To ja tam pójdę !
Nagle Forest znikła i tak szłam z 3 lub 4 godziny szukając tej jaskini i w końcu znalazłam .
Tam były te kamienie , łatwo mi to pójdzie pomyślałam .
Nagle tam się pojawił jakiś wilko-smoko-demon , był dziwny jak wilk czarny i ział ogniem bałam się go i to bardzo
Zaczął mnie gonić weszłam do dziury popchałam kamień za który on poszedł i wszyłam ale on za mną biegł . Biegłam szybko trafiłam do lasy i krzyczałam Forest ! Forest ! ale się nie odzywała !  Nagle jeleń mnie zobaczył i zaczął na mnie biec dwa demony na mnie idą to było straszne
Nagle jakiś wilk mi pomógł uciec i ukryliśmy się w lesie potem mu o tym opowiedziała , On zaprowadził mnie do jakiś tajemniczych źródeł i tak znalazłam Love która mi pomogła zrobić ten miecz i go miałam znalazłam Forest !
- Forest mam ten miecz mam go ! Co mam z nim zrobić ( powiedziałam podekscytowana )
'' Co dalej Forest ''

sobota, 2 listopada 2013

Od Forest CD historii Nickolasa

-Chciałam zaznaczyć,że nie zemdlałam,jak zapewne sądziłeś-powiedziałam,kiedy szliśmy tak przez jaskinię.
-Taaa jasne.-powiedział patrząc przed siebie.
-Miałam wizję. -powiedziałam cicho-Pierwszy raz mi się zdarzyło,że upadłam podczas wizji. Zazwyczaj stawałam w bezruchu i miałam białe oczy-zastanawiałam się na głos.
-Mhm-odburknął. Przechodziliśmy obok jeziorka,więc wzięłam trochę trucizny do słoiczka.
-To na noże-wyjaśniłam.
-A.-Nagle,podniosłam łeb i zaczęłam węszyć,Nick przewrócił oczami i powiedział-Ty znów z tą twoją paranoją.
-W tej jaskini nie wolno lekceważyć żadnego znaku. Nie znasz jego legendy,więc pewnie się nie przejmujesz niczym.-Zbliżyłam się do jego ucha i szepnęłam-Ale tutaj,każda twoja obawa,każdy twój wymysł,może obrócić się przeciwko tobie w żywej postaci.-Oddaliłam pysk i zaczęłam wypatrywać ruchu. Nie daleko zobaczyłam ruch. To był z pewnością cień,ponieważ nie miał zapachu-Zgaś lampę!-Syknęłam przerażona. On odsunął ode mnie lampę,żebym nie mogła jej zgasić i odpowiedział arogancko.
-Wtedy jej nie zapalimy i nie będziemy nic widzieć.-Na jego pysku pojawił się uśmieszek.
-Nie rozumiesz? Jeśli mnie nie posłuchasz,dołączysz do nich-Wskazałam łapą na idące w tę stronę cienie. Myślał,że to tylko wilki,więc rzucił się na nie. Skakał od jednego go drugiego,ale nie udało mu się żadnego pochwycić. Kiedy się tak "bawił" zdmuchnęłam ogień,rozświetlający nam drogę i cienie zniknęły. Chwyciłam wkurzonego,a zarazem przerażonego Nicka za łapę i zaczęłam biec potykając się co chwila o kamienie wystające z ziemi.
-Coś ty zrobiła?!-Krzyknął na mnie wilk.
-To były te cienie! Cienia nie złapiesz,nie zabijesz,nie pokonasz.
-To jak ty je pokonałaś? Zgasiłaś tylko światło.
-Nie pokonałam ich. Gonią nas,ale są trochę wolniejsze. Światło daje im tylko sił.-W oddali słychać było szczekanie i powarkiwanie potworów.
-Biegnij i nie oglądaj się!-Krzyknęłam do Nicka biegnącego obok mnie.-Zrozumiano?
-T-tak.
-Biegnij tą drogą i czekaj na mnie na wielkim krysztale. Tam cienie i potwory nie mają wstępu. I mimo wszystko,nie schodź z niego beze mnie.-Po moich słowach (widać z trudem) pobiegł zostawiając mnie. Nagle,jeden z nich złapał mnie za nogę. Próbowałam się oswobodzić,szarpałam się,ale nagle przez wycia,szczekanie i powarkiwanie z bólu kilkunastu dusz,usłyszałam dobrze znany mi głos.
-Forest...Forest,zostań! Zostań z nami.-Był to mój chłopak (a raczej jego cień) z przeszłości,który poszedł do tej jaskini i już nie wrócił. Kiedy odzyskałam panowanie nad myślami,cienie już prawie przemieniły mnie w jedną z nich. Nie było jak się od nich uwolnić. Chociaż....przemieniłam się w demona. Jako demon,byłam jedną z nich.
-EMMUXIO!-Krzyknęłam,a nad nami pojawiła się raca,która rozbłysnęła niewyobrażalnym światłem,które zniszczyło cień. Była to raca specjalna,która potrafiła pokonać na chwilę cień. Korzystając z okazji pobiegłam i dotarłam do Nicka. Z początku myślał,że to jeden z nich,ale kiedy się zbliżyłam,poznał mnie. Niedługo po tym,doszliśmy do wielkiego "pomieszczenia" w którym spał ogromny,czarny smok. Zapewne on tu rządził,zamiast Hella,który miał własne sprawy na dole. Jaszczur przebudził się i spojrzał na nas czerwonymi ślepiami.
-Kim jesteście i jak udało wam się tu przyjść?-Zapytał potężnym głosem.
-Jesteśmy zwykłymi wilkami,które przyszły tu w poszukiwaniu informacji.
-O czym?
-O wskrzeszeniu zmarłych. Pomyśleliśmy,że wiesz,skoro panujesz nad...piekłem.
-Hah! Masz dziwny tok myślenia,ale dobrze trafiliście. Wiem,jak wskrzeszać. Tylko pytanie...co ja będę z tego miał?
-A czego pragniesz?-Zapytałam.
-Hmm...pragnę księżyca. Pozwoli mi na większą władzę.
-K-księżyca?-Zacięłam się.-Nie da się zdobyć księżyca!-Powiedziałam.
-W takim razie żegnam.-jaszczur odpowiedział,a po jego słowach znaleźliśmy się przed wejściem do jaskini.
-No to tyle z naszej wyprawy-Powiedziałam zrezygnowana.
-Taaa.-Powiedział Nickolas.
-Czekaj! A może alchemią!
-Co to takiego?
-Jest to coś w stylu magii. Obowiązuje równo warta wymiana itp. itd. długo by gadać.
-I ty się na tym znasz?!-Zapytał zaskoczony.
-Tak. Studiowałam to jako małe szczenię. Dobra,chyba nie mamy wyboru i trzeba naruszyć tabu.-Powiedziałam.
-Jakie tabu?-Przeraził się wilk.
-Mówi ono o tym,że nie można transmutować wilka,lub inne zwierzę. Ale nie mamy wyboru. Nie widzę innego wyjścia. Masz tu listę,przynieś mi wszystko co jest na niej napisane,a ja zrobię krąg transmutacyjny.
-Litr wody,serce,sól...co to jest?
-To są składniki,z których składa się ciało wilka. Przynieś mi to.
-Dobrze-Po tych słowach poszedł w las.
<Co się działo podczas "zbiorów" i co masz mi do opowiedzenia po powrocie Nickolas?>

Tamte wilki-cienie wyglądały mniej więcej tak:








Tamten smok:

Od Nickolasa CD historii Forest

Forest zaczęła nudną gadkę o tym jak mam się zachowywać, uciekać jak usłyszę byle jaki dźwięk.Dalej myśli, że jestem szczeniakiem którego wystraszy byle co i nie umie się sam obronić.
- Musisz zrobić tak jeśli...
- Dobra. Skończ. - uciąłem krótko a ona popatrzyła na mnie podejrzliwym wzrokiem. - wchodzimy tam czy nie..
- Wchodzimy.- odpowiedziała
Gdy tam weszliśmy na początku nie działo się nic specjalnego. Dopiero później...
- Nick... Słyszałeś to.. - zapytała wysokim tonem, prawie jak piskiem. Była po prostu przewrażliwiona i powiedzmy sobie szczerze. Bała się tej jaskini.
- Jesteś przewrażliwiona. Boisz się tej jaskini i tyle. - powiedziałem puszczając do niej wrednie oczko. Zawarczała na mnie.
- Gdybym się bała to byśmy tu nie weszli, a poza tym jestem bardziej wrażliwa na wszystkie dźwięki, jesteś młodym... - i w tym momencie wyskoczył potwór na wzór anedij tylko było większe i wyglądało jeszcze bardziej obrzydliwie, już miała wbiec na Forest kiedy to ja osłoniłem ją tarczą która znajdowała się na moim ramieniu. Potwór spadł z niej z łoskotem. Jednak się nie poddawał znów próbował się na nią rzucić. Tym razem ja zamieniłem się w demona. Sparowałem jej atak i ją dobiłem. Forest zareagowała piskiem kiedy wyskoczył na nas czarny wilk. Był dosłownie niezniszczalny i był czarną mgłą... Pojawiał się kiedy chciał jak i również znikał. Próbował zabić Forest. Wiedziałem, że muszę ją strzec. Sama nie dała by sobie rady. Omal nie zginęła podczas walki z anedij a co dopiero z nim... Rzucił się na mnie, ale dałem radę go powalić. Wgryzłem mu się w gardło ale nie umierał. Forest zemdlała. Gdy wstał podszedłem do niego i zacząłem powoli wysysać z niego życie, na początku jego oczy zmieniły kolor na białe, był ślepy, później jego sierść zaczęła wypadać a na końcu przemienił się w szkielet. Odszedłem od niego i wybudziłem Forest;
- Wstawaj śpiąca królewno. - powiedziałem wrednie
Otworzyła oczy po czym zerwała się na równe nogi.
- CO SIĘ STAŁO.. - zapytała widząc szkielet
- A nic... - odpowiedziałem. - A wracając do twoich wyczulonych zmysłów...
- Lepiej nic nie mów. - zawarczała na mnie.
- Faktycznie szkoda słów. - zacząłem się z nią droczyć.
- Zamknij się...
- Oj ty moje biedactwo... Zabrakło słów... - powiedziałem.
- Biedactwem będziesz jak ci połamie kości. - zawarczała i skoczyła na mnie.
- Nawet nie próbuj. - powiedziałem powalając ją. - Jeśli bym chciał to byś już dawno nie żyła. Puściłem do niej oczko ale tym razem z uśmiechem. Puściłem ją.
- Idziemy dalej.. - zapytała otrzepując się z piachu.
- Tak.

Forest dokończ

Od Forest CD historii Nickolasa

-Wracając do wskrzeszenia twoich rodziców. Wiem,gdzie możemy znaleźć chociaż odpowiedź.
-Powtarzasz się.-powiedział znudzony Nick.
-Zachowujesz się,jakby to Cię nie obchodziło-powiedziałam.-Ech. Chcę po prostu dokończyć,gdzie jest to miejsce.-Już miałam je powiedzieć,kiedy znów mi coś przerwało. Coś w stylu głośnego krzyku,a po nim z za drzewa wyszedł kolejny potwór. Dopiero teraz zorientowałam się,że to miejsce mimo iż podobne,nie jest polaną naszej watahy. Wszystko było jak w lustrze. Nawet plamki na mojej sierści były odwrócone. Mimo to,nie było czasu na myślenie o tym. Trzeba było się skupić na potworze.-Czy dokończę kiedyś to zdanie?!-Zapytałam sama siebie już podenerwowana. Potwór wyglądał jak cerber,więc trzeba było dogryźć się do trzech gardeł. Zamieniłam się w demona i wystrzeliłam już z uleczonego skrzydła piórami zakończonymi ostrzami.
-Wow.-Powiedział zaskoczony Nick. -Skąd?
-Jest to taka moja broń awaryjna,ale panuje nad tym,kiedy mają ranić.-Kiedy skończyłam mówić,potwór upadł martwy.
-Ale...jak? Przecież te ostrza były niewielkie....
-Ale zatrute i ostre jak...i bardzo ostre.-Powiedziałam.
-Nieźle. Tylko,czemu nie skończyłaś tak z upiorem,którego widzieliśmy wcześniej?
-Muszę dorobić trochę tych ostrzy,bo mi się kończą,to po pierwsze. Po drugie,ona sama miała truciznę we krwi tak silną,że trudno ją pokonać. Ty widać odnalazłeś coś silniejszego. Kiedy dojdziemy wreszcie do jaskini cienia,o której mówiłam,wezmę trochę kamieni i dorobię sobie ostrza,a jak będziemy mijać jezioro Torn,wezmę wodę jako truciznę. Jest ona silniejsza od mojej obecnej trucizny.
-Zaraz...czyli idziemy razem?-Ucieszył się Nick.
-Cóż...nie jesteś już szczeniakiem i widzę,że walczysz dobrze. Wiem też,że mimo mojej odpowiedzi i tak byś ze mną poszedł śledząc mnie lub na siłę.
-To prawda-potwierdził zadowolony wilk. Kiedy stanęliśmy przed wyjściem uzbrojeni w ukryte noże i małe miecze schowane w futrze,lub skrzydłach,powiedziałam:
-Jeśli zobaczysz cokolwiek podejrzanego,uciekaj,powiedz mi to,lub zgaś światło.
-Czemu mam zgasić światło?
-Bo bez światła nie ma cienia-powiedziałam tajemniczo.
<Co dalej Nickolas?>

Od Nickolasa CD historii Forest

O matko... Jak zawsze muszę wziąć wszystko w swoje łapy, ta debilka ją zaraz zabije. - pomyślałem wyskakując zza skrzydła Forest. Uciekaj, bo inaczej zginiesz jak twój ojciec... - skrzyczała mnie. - UCIEKAJ.- Powtórzyła bardziej stanowczo. Bez słowa zacząłem biec w kierunku potwora. Moje oczy zaczęły płonąć żywym niebieskim ogniem a ciało pokrywała niebieska poświata i zdecydowanie zmieniło wygląd. Wracając do potwora... Wgryzłem jej się w szyje wpuszczając tam truciznę. Zaczęła krzyczeć wić się, a jej ciało powoli gniło co bardzo ją [zapewne] bolało. W końcu po godzinie męczarni umarła. Po śmierci zamieniła się w proch. 
-Eeee... no... ten tego... to było niesamowite... - wydusiła z siebie. - gdzie się tego nauczyłeś.. 
-Taki się urodziłem. - powiedziałem beznamiętnie oschłym tonem. 
 -Wróćmy do tematu wskrzeszenia twoich rodziców... Potrafię sporządzić miksturę... - zaczęła... 
-To nie przywróci im życia. Oboje byli nekromantami. Nie da się w ten sposób przywrócić ich do życia. Przez chwilę milczeliśmy. 
-Muszę iść...- powiedziałem powoli się oddalając od Forest. 
-Dokąd? - zapytała zaciekawiona. 
-A czy to ważne?- odpowiedziałem pytaniem. Chodziłem po lesie i poczułem, że ktoś mnie obserwuje. Nagle z krzaków wyszedł Death. 
-Ładnie sobie poradziłeś i anedij. - powiedział z łagodnym uśmiechem 
-ŻE Z CZYM?! TO TY JĄ WYSŁAŁEŚ?!FOREST OMAL PRZEZ CIEBIE NIE UMARŁA ! MI RÓWNIEŻ BYŁO BLISKO DO ŚMIERCI! - powiedziałem oburzony. 
-Spokojnie. Chciałem tylko sprawdzić jak się w takim momencie się zachowasz. - odparł. - musimy iść. 
-Gdzie? -zapytałem 
-Do Aretanu. -
Ale, że gdzie. Nie znam tego miejsca...- powiedziałem. 
-Już nie pamiętasz... To miejsce w którym pierwszy raz mogłeś mnie właściwie ujrzeć. - po tych słowach otworzył portal i wepchnął mnie do niego. Musieliśmy przejść po chmurach... Jego jaskinia a raczej pałac wyglądał dziwnie a zarazem przepięknie. Był tak jakby widmem. Ale gdy się tam weszło był normalny. Usiadłem w sali gdzie był kominek i byłem w niego wpatrzony. 
-Wiesz... gdyby nie śmierć twojej matki... Nie byłbyś tu..- zaczął Death 
-Co masz na myśli? -zapytałem 
-Twoja matka była boginią wojny. Ale teraz nie żyje. I ty musisz odziedziczyć to 'stanowisko' 
-Ale była boginią. Więc dlaczego nie żyje... powinna być nieśmiertelna. -powiedziałem 
-Tak jak mówiłem ci parę miesięcy temu zabiły ją stworzenia które są nieobliczalne i potrafią zabić nawet boga... 
-Ja bogiem wojny... Nie lubię nawet zabijać... - powiedziałem oschle 
-Wiem. - odparł. -Muszę już wracać. - powiedziałem. Death otworzył portal. Ale zanim do niego wszedłem otrzymałem od niego..; 
-Będzie ci służyła. - powiedział i wręczył mi tarczę. -Tarcza... Wow... Super... A mam pytanie... PO CHOLERĘ MI ONA?! 
-Jest wykonana przez Hell'a. W razie czego... - odpowiedział po czym wepchnął mnie do portalu. Wróciłem na ziemię. Znów spotkałem Forest. 
-Ładna tarcza. - powiedziała 
-Dzięki... 
-Skąd ją masz.. -zapytała 
-Dostałem kiedyś od szamana. Teraz miałem zamiar poćwiczyć. 
 [ Forest dokończ]

piątek, 1 listopada 2013

Od Forest CD historii Nickolasa

-Kiedy zobaczyłam martwą Ifus....oraz....Alcatraza,myślałam,że ty też zginąłeś...-Szepnęłam dalej ściskając Nicka.
-Ale żyję-powiedział obojętnie szczeniak.
-Wiem...chyba wiem jak ich ożywić. Lub gdzie pójść po radę.
-Mogę iść z tobą?
-Nie. To zbyt niebezpieczne. Sama się trochę boję. Wrócę....jutro albo pojutrze.-Uśmiechnęłam się mimowolnie. Już miałam dodać coś jeszcze,kiedy z za krzaków wyskoczył jakiś potwór. Było to coś w stylu kobiety połączonej z...meduzą,lub rekinem. Rzuciłam się na nią bez ostrzeżenia. Stworzenie zakryło twarz rękoma. Wbiłam się w nie i wisiałam uczepiona jej ramienia. Próbowała mnie strzepnąć,oderwać,lub odczepić,ale to tylko poszerzało jej ranę. Nie wiedziała co zrobić. W końcu,popatrzyła na swoją rękę,z której wyrastały długie i ostre pazury. Wbiła mi je w łopatkę. Trzymałam dalej. Podrapała mi pysk,w końcu puściłam.
-W jakim celu dałaś jej się tak poranić?! To tylko ramię! Nie zabijesz jej tym!-Skrzyczał mnie Nick.
-Nie krzycz tak. Wiem co robię. Ta rana może być śmiertelna-powiedziałam wypluwając resztki trucizny z jej krwi. Zamieniłam się w demona i osłaniając Szczeniaka przed kolejnym ciosem upiora,zasłoniłam nas skrzydłem,które po ataku było poranione i połamane. Schowałam je i rzuciłam się na nią. Tym razem trafiłam w brzuch. Rozszarpałam go i odskoczyłam. Chciała powstrzymać wypływającą krew i flaki,ale na próżno,co dziwniejsze...nie umierała.
<Co dalej Nickolas?>
Ten potwór:

Od Nickolasa

Kiedy miałem dwa miesiące, strasznie ciągnęło mnie na zewnątrz. Urodziłem się tutaj ale nie czułem powiązania. Ojciec i matka uczyli mnie latać. Moją pierwszą mocą którą odkryłem było latanie bez skrzydeł. Z czasem udało mi się ich przegonić. Moja matka była bardzo szybka ale z łatwością udawało mi się ją przegonić [ to wszystko w wieku 2-óch miesięcy]. Kiedyś ojciec i matka wyszli na polowanie, wiedziałem, że kryje się we mnie łowca i nie mogłem się powstrzymać. Poleciałem za nimi. Dotarłem do polany na której zazwyczaj polowali. Lecz to co ujrzałem dosłownie zwaliło mnie z łap. Moja matka i ojciec byli cali we krwi. Podbiegłem do matki. Nie żyła. Później do ojca ostatnie co od niego usłyszałem... - Synu... Uciekaj... - wypowiedział po czym umarł. Odwróciłem się. Bardzo tego żałowałem. Zobaczyłem zbliżającego się do mnie wielkiego czarnego wilka któremu z pyska ciekła krew. Od razu pomyślałem, że to on ich zabił. Gdy był dosłownie 2 metry przede mną. Zawarczał i na mnie skoczył. Próbowałem uciekać, na marne. Uśmiechnął się jak psychopata... Nagle z za mnie wyskoczył wilk również czarny. Odebrał mu życie. Zabił go. Uciekałem myśląc, że to kolejny debil próbujący zrobić sobie ze mnie obiadek. On bez trudu mnie dogonił i wyprzedził mnie. Stanął. Nie zdążyłem wyhamować... Wpadłem na niego a on pozostał niewzruszony. Uśmiechnął się tajemniczo po czym podniósł mnie z ziemi i razem ze mną wskoczył do jakiegoś dziwnego portalu. Zemdlałem. Obudziłem się w przytulnej jaskini. na miękkim posłaniu. Próbowałem wstać ale usłyszałem łagodny głos. -Odpocznij. - powiedział - Kim jesteś..- zapytałem. - Powinieneś wiedzieć.- odpowiedział z uśmiechem - ... - Jeśli mnie nie znasz to ci podpowiem. Jestem bogiem śmierci. - Death...- powiedziałem. Nigdy nie spodziewałem się, że bóg śmierci który wygląda jak rzeźnik jest łagodny- Powinieneś mnie znać... Skoro jestem członkiem waszej rodziny... - Czekaj czekaj... CO...... - Powiedziałem z lekkim przerażeniem w głosie. - Tak... Jestem bratem twojej matki. - To powinieneś wiedzieć czemu ona nie żyje. - powiedziałem wkurzony. - To był atak ze strony cieni. O tym nikt nie wie. Nawet ja. - odpowiedział. - Bóg śmierci... Przecież możesz ją wskrzesić. - powiedziałem z goryczą w głosie. - Nie... - odpowiedział zmartwiony. - A tak właściwie... To gdzie jesteśmy.. - zapytałem - W Aretanie- odpowiedział. - wyjdź a się przekonasz. Wyszedłem. Zobaczyłem chmury a nad nimi gwieździste niebo. - Tak odbiegając od tego wszystkiego... - zaczął. - nie zastanawiałeś się może czemu tu jesteśmy.. - Nie. - odpowiedziałem wpatrzony w horyzont. - Mam cię uczyć. - powiedział - Hahahaha... czego..- zapytałem. - Wszystkiego... Kiedy będzie czas na uczenie cie nowych mocy. i szkoleniu cię w nekromancji po prostu cię prze teleportuje. - Po tych słowach zesłał mnie z powrotem na ziemię. Znalazłem się w lesie. Usłyszałem szelest i zobaczyłem Forest. Była cała zapłakana. - Dobrze, że ty przeżyłeś... - powiedziała przez łzy. - twoi rodzice nie żyją... Po tych słowach pozostałem niewzruszony. 
 Forest dokończ

Od Ifus

Była noc... Nie mogłam zasnąć i strasznie się rzucałam, Al zaproponował że pójdzie coś upolować. Chwilę później jak wyszedł zaczął mnie boleć brzuch... -Zaczyna się... - pomyślałam i usiadłam przy ścianie jaskini. Czekając aż Al wróci. 2 godziny później tuliłam do siebie dwa szczeniaki. Kiedy Al wrócił nie mógł powstrzymać się od łez.

poniedziałek, 28 października 2013

Od Forest CD historii Ifus

-Ifus-Krzyknęłam i przytuliłam ją.-Nic Ci nie jest? Łapa Ci krwawi!
-To nic. Chodźmy stąd.-Przytuliła mnie mocniej. Poczułam przenikliwy ból w żebrach i stęknęłam. Spojrzałam na swoją zakrwawioną łapę i poczułam się słabo. W żebrze miałam głęboką ranę i krew się z niej lała. Upadłam i syknęłam z bólu.-Forest!-Podbiegła do mnie Ifus.
-T-to nic.-Powoli wstałam.-Chodź.-Zamieniłam się w demona i próbowałam pofrunąć.
-Idiotko! Podczas lotu rana jeszcze bardziej będzie krwawić!-Zatrzymała mnie wilczyca. Spojrzałam na nią porozumiewawczo.
-Nic mi nie będzie-powiedziałam i poleciałam. Zaraz dołączyła do mnie Ifus.
-Co zamierzasz zrobić?-Zapytała.
-Lecę do Ice. Pomoże mi...a ty?
<Co zamierzasz Ifus?>

Od Ifus

Chodząc po lesie, trenując zobaczyłam w krzakach coś dziwnego. Ruszało się. Gdy wyłonili się z krzaków zobaczyłam ich wyraźnie. Było tam kilka [10] wilków. Dowodziła nimi Yuuki.
-Kogo my tu mamy?- powiedziałam.- Zacytuję twoje słowa: Wyrzucili mnie z watahy! A teraz co przychodzisz żeby się ze mną rozprawić, a pomaga tobie twoje stadko? Jeżeli chcecie mnie pobić, zabić czy coś więcej musicie mnie najpierw złapać! - krzyknęłam i błyskawicznie odbiłam się od ziemi i poleciałam wzwyż.
Te które miały skrzydła podleciały do mnie. Próbowali mnie 'zestrzelić'. Żałośni z nich łucznicy. Żadna strzała nawet nie musnęła mojego futra. W końcu któryś z nich trafił mnie w łapę, a strzała ją przebiła łamiąc kości i zrywając ścięgna. Zaczęłam spadać. Upadłam boleśnie. Ostatnie co zobaczyłam to Yuuki chylącą się do mnie. Obudziłam się przywiązana do słupa. Nie mogłam zerwać lin, były magiczne. Samce które tam były dotykały moich włosów, futra. CZY NIE BYŁO U NICH ŁADNYCH SAMIC XD?
Nagle zobaczyłam cień należący do Forest. Obniżyła swój lot. Zerwała liny, a ja podbiegłam do Yuuki przytrzymałam ją do ziemi i...
-Giń nędzna suko!. -wydarłam się po czym wgryzłam jej się w gardło.
Jej ciało drgnęło, a z pyska pociekła krew. Stadko którym dowodziła cofnęło się po czym uciekło...

Forest dokończ!

niedziela, 27 października 2013

Od Forest CD historii Yuuki i Ifus

-Czemu?-Powiedziałam cicho patrząc w ziemię,a włosy zakrywały moje łzawiące oczy.-Czemu?-Zapytałam troszkę głośniej drgającym głosem.
-Podskakiwał mi-Wydusiła przyduszana przez Ifus Yuuki.
-T-to dopiero szczenię.-Powiedziałam-SZCZENIĘ!-krzyknęłam.-Nie wiedziało jeszcze jak nazywa się Hipogryf (w drugim roku nauki młode się uczą mitologii,a znanie hipogryfa to podstawa).-Powiedziałam spokojniejszym głosem.-Ja-ja-ja,myślałam,że taki potwór będzie moją przyjaciółką.-Nagle,zaczęła mnie straszliwie boleć głowa. Upadłam trzymając łeb przy ziemi i ściskałam uszy łapami. Słyszałam przenikliwy gwizd,który był tak głośny,że myślałam,że rozsadzi mi głowę.
-Forest wszystko w porządku?-Zapytała zaniepokojona Ifus,chciała do mnie podejść,ale przypomniała sobie,że trzyma Yuuki.-Forest!-Krzyknęła. Gwizd ucichł,ale wszystkie dźwięki przeze mnie słyszane,były stłumione. Położyłam się na boku nadal trzymając bolącą głowę.
-PRZESTAŃCIE! BŁAGAM PRZESTAŃCIE!!!-Krzyczałam. Nie byłam pewna,do kogo krzyczę. Chciałam,aby to,co powoduje bóle,przestało mnie torturować. Czułam się,jakby ktoś wiercił mi we łbie,ale nie mogłam ukoić bólu.-ZOSTAWCIE MNIE W SPOKOJU!-Pisnęłam,ale po chwili,usłyszałam w całym pisku,czy co to było,głos,który mnie wołał kojącym głosem.
-Forest! Musisz pójść w góry Tabor. Cerber strzeże czegoś,czego nie powinni nawet zobaczyć! Jeśli tam nie dojdziecie....-Głos ucichł,a zamiast niego słyszałam Ifus.
-Forest!!! Co Ci jest?! Forest!!!-Była przerażona,kiedy zobaczyła mnie próbującą wstać,zaraz mi pomogła i zapytała:
-Co się stało? Przez chwilę myślałam,że ogłuchłaś i straciłaś też wzrok.
-C-czemu tak myślałaś?-Zapytałam osłabiona ciężkim bólem.
-Miałaś białe oczy i wyglądałaś,jakbyś w ogóle mnie nie słyszała.
-Słyszałam...jakiś...jakiś kojący głos. Mówił coś o górze Tabor,Cerberze i...zaraz,gdzie Yuuki?
-Musiałam ją puścić,żeby iść po Ciebie,ale nie martw się.......
<Ifus,czemu mam się nie martwić?>

sobota, 26 października 2013

Od Ifus CD historii Forest i Yuuki

Miałam zacząć mówić gdy usłyszałam pełen wściekłości i nienawiści ryk Saphiry. [ towarzysza ]
-Ta samica jest nieczysta i ma mroczną przeszłość. Później ci ją ukażę.- powiedziała Saphira z pogardą.
Prychnęłam na Samicę i odeszłam. Gdy wróciłam do jaskini czekałam na 'film' Nagle oślepiło mnie jasne światło i zobaczyłam Yuuki przy rzece z zawiniątkiem w pysku. Położyła go na ziemi a on zaczął piszczeć, trzasnęła go łapą i wleciał do wody. Chwile unosił się na wodzie po czym zniknął pod taflą wody. Koniec. Byłam oszołomiona widokiem który ujrzałam. Potem przeniosłam się w czasie by zobaczyć czy to prawda. Zobaczyłam to samo co ukazała mi Saphira. Niedługo później by ochłonąć wyszłam na spacer i zobaczyłam Yuuki szykującą na mnie atak. Rzuciła się na mnie. Próbowała coś zdziałać. Nie dała rady. Powaliłam ją.
Wiesz co zrobiłam z wilkiem który mi podskakiwał? Skatowałam go miał szczęście, byłam w dobrym nastroju,  bo by już nie żył. - powiedziałam z zabójczym uśmiechem a jednocześnie z wyrazem twarzy psychola. - A zgadnij co zrobię z tobą morderczyni szczeniaków?!
Miała szczęście Forest odciągnęła mnie w dobrym momencie, byłam bliska przegryzienia jej gardła.
-Ona zabiła szczeniaka !- wrzasnęłam wyrywając się
-To prawda? -zapytała zaniepokojona Forest
-Tak... - powiedziała zniżając swój łeb Yuuki.
... - powiedziała drgającym głosem Forest

Co powiedziałaś Forest ?

Od Forest CD historii Yuuki

Kiedy chodziłyśmy po watasze,napotkałyśmy Ifus.
-Cześć.-Powiedziała Yuuki podając łapę Ifus,ta nie uścisnęła jej,więc druga opuściła ją.
-Przywitaj się.-Szepnęłam nagannie na Ifus. Ta zmierzyła ją świdrującym wzrokiem i powiedziała
co powiedziałaś Ifus

Od Yuuki

-Hej - powiedziałam do Forest
-Witam Yuuki - przywitała się ze mną
-Mam takie pytanie mogła byś mi pokazać tereny watahy? - zapytałam uprzejmie
-Chętnie - powiedziała
Forest oprowadzała mnie po terenach i zapoznała mnie z innymi wilkami.

<Forest?>

piątek, 25 października 2013

Od Ifus CD historii Alcatraz

Lekko liznęłam go w polik po czym przewróciłam go na plecy.
-Czy mam to wziąć za tak..- zapytał
-Tak.-zaśmiałam się.
Przytulanie się, całowanie itd. nie należało do naszych ulubionych zajęć. Zamiast tego woleliśmy latać i biegać.
-Nigdy przedtem nie byłem aż tak miły. - powiedział
Ifus... chcesz...

Co mam chcieć

Od Alcatraz CD historii Ifus

- No więc.. - odpowiedziałem zastanawiając się czy kończyć zdanie.
Łapy mi dygotały. Nie dość, że czułem podmuchy wiatru na karku to i jeszcze ten stres.Chciałem to z siebie wydusić,ale tak łatwo nie ma jakby się wydawało.Starałem się to wydusić z siebie wiele razy, ale jakbym nagle stracił mowę.
"Wyduś to z siebie! Teraz!" myślałem sobie w duszy. Chyba już najwyższy czas, żeby w końcu oto zapytać.
Poczułem jak ciepło mnie wypełnia, a serce bije mi mocniej. Dobra teraz albo nigdy. Zbliżyłem się do wadery. Popatrzyłem się na nią, aż wreszcie powoli, ale jakoś wydusiłem to z siebie.
-Ifus chciałbym Ci coś powiedzieć i Cię o coś zapytać. - drżał mi głos.
Wadera lekko się zaśmiała, a mnie stres zżerał od środka.
-Mów. - uśmiechnęła się.
-Bo wiesz, gdy jestem z tobą czuje ciepło. Fajnie spędza mi się z tobą czas. Naprawdę bardzo Cię lubię i chciałbym Cię zapytać...zostałabyś moją partnerką? - spytałem niepewnie i pocałowałem ja delikatnie.
Wreszcie cały nie pokój zszedł mi z serca.Teraz tylko czekałem co odpowie wadera. Kilka spędzonych miesięcy z nią dało mi wiele do zrozumienia...

<Ifus >

Id Ifus CD historii Alcatraz

Miałam mu odpowiedzieć, ale żałosny pisk wilka mi przerwał. Szybko poleciałam w stronę wycia. Znaleźliśmy tam prawie martwą Forest. Miała wygryziony bok i było widać jej żebra. Zanieśliśmy ją do mojej jaskini Alcatraz wezwał swojego towarzysza aby uleczył jej rany. Gdy się spytałam co się stało nie odpowiedziała mi. Spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem, po czym odeszła.
- Eh.. dziwna ona trochę. - powiedział Al.
- No nieważne. - powiedziałam
Doszliśmy do pewnego wzgórza.
- Co ty na to aby się po ścigać - zapytałam a na moim pysku zawitał uśmiech pełen determinacji.
- Dawaj - odkrzyknął uśmiechając się Al
Znowu wygrałam. Patrzyliśmy na 'wschodzący' księżyc.
- Mam jedno dosyć ważne pytanie...

Jakie masz pytania Al.

Od Alcatraz

Trafiłem do tej watahy zupełnie przypadkowo. Byłem tu i tam, dokładnie nie wiedziałem gdzie się znajduje. Kiedyś leżąc na polanie koło lasów usłyszałem trzask łamanych gałęzi. Gdy się obróciłem ujrzałem samicę szykującą na mnie atak. Gdy próbowała się na mnie rzucić bez problemowo powaliłem ją na ziemię.
-Nie próbuj mała. Masz szczęście, że jestem dzisiaj w dobrym humorze inaczej byś już nie żyła. - poczym ją puściłem
-P-przepraszam... - powiedziała
-Co się tak patrzysz jakbym ci psa naleśnikiem zabił. - szydziłem z wadery. Chwile później odszedłem i zacząłem się zastanawiać nad sprawą miłości... Czemu nigdy nie miałem partnerki... Ku mojemu zdziwieniu i przypadkiem losu pojawiła się przede mną piękna Samica ze śnieżnobiałym futrem i niebieskimi znakami. Zauważyła mnie.
-Emm... no tego... co tu robisz - zapytała spokojnym głosem
-Szlajam się po świecie. Tu i tam... - odpowiedziałem
-Heh. Czemu nie masz watahy.. - zapytała mnie
-Podróżując ciężko znaleźć wilki które cię polubią. - odparłem
-Jestem samicą Beta nazywam się Ifus a to Wataha wilczych łez. - powiedziała a na jej pyszczku pojawił się uśmiech.
-A samica Alfa.. - zapytałem
-Dzisiaj została nieźle poturbowana przez jakiegoś wilka. - powiedziała.
- Czy ta samica była brązowa.. - zapytałem
-T-tak a czemu pytasz.. - odpowiedziała
-Ja ją położyłem...- powiedziałem
-Ehh... no trudno każdy ma lepsze i gorsze dni. - powiedziała uśmiechając się.
Od początku podobał mi się jej tok myślenia. Była inna o wszystkich samic.
-Chciałbym dołączyć do watahy... - powiedziałem nieśmiało.
-Nie powinieneś mówić o tym mi tylko Forest. - odpowiedziała
Zaprowadziła mnie do jej jaskini. Byłem przekonany że mnie wyrzuci. Ale Ifus zaczęła mnie bronić. Zaczęła mi się podobać...
- Musisz najpierw zdać test. - powiedziała
- Jaki - zapytałem
- Szybkości...
Ustawiliśmy się na skarpie i... START. Miałem wrażenie że wygram ale się pomyliłem. Na samiutkim końcu Ifus mnie prześcignęła.
Nieźle ruszasz skrzydłami. - powiedziała.
Ifus... Podobasz mi się...

Ifus dokończ.

czwartek, 17 października 2013

Od Ifus CD historii Forest


Kolejne dni, kolejne treningi. Moja siła i moce stały się tak mocne że powaliłabym każde zwierze i wilka. A z mojej jaskini wydobywała się coraz to silniejsza aura, wilki przechodzące obok padały, co mnie bardzo cieszyło. Wychodząc z jaskini napotkałam Forest.
- Witaj Ifus. - powiedziała szczerząc kiełki
- Cześć. - odpowiedziałam bez entuzjazmu.
- Co robisz.. - zapytała zaciekawiona.
- A nic.. -powiedziałam wywracając oczami.
- No... ok... - poszła dalej i zaraz miała minąć moją jaskinie gdy nagle upadła.
- Forest?! Co jest?! - zapytałam z lekką troską
- Wyczuwam tu potężną energie. - powiedziała cichutkim tonem
Zaprowadziłam ją do mojej jaskini a ona położyła się na moim legowisku które było porośnięte mchem. Forest ziewnęła.
- Ty sobie pośpij a ja jeszcze poczytam. - powiedziałam
- Co czytasz? - zapytała zaciekawiona unosząc swoje powieki
- A, to ,to , tamto - odpowiedziałam wywracając oczyma
Forest zasnęła. A ja usłyszałam donośny ryk. Coś jakby...
-Smok... - pomyślałam.
Szybko i bezszelestnie wyleciałam z jaskini. Podążałam za rykiem aż w końcu zobaczyłam smoka, a raczej smoczyce. Miała wielką ranę na szyi.
- Może trochę zaboleć. - powiedziałam unosząc swoje łapy. - AKELLA TAKERASE! - ryknęłam, a rana na szyi smoczycy zniknęła.
- Kim jesteś? - usłyszałam donośny głos w głowie. - Mnie zwą Saphira a ciebie..
-Ifus.
-Ah... To ty Ifus smoczy jeździec. - usłyszałam donośny głos ale był coraz bardziej weselszy.
-KTO JA?! SMOCZYM JEŹDŹCEM?!- Zapytałam
-Tak. - Saphira uniosła się ponad chmury a ja za nią. Ale chwilę później musiałam wracać na ziemie. Na ziemi spotkałam Forest.
- Może się przejdziemy.. - zapytała
- Uhum. Ale gdzie.. - odpowiedziałam na jej pytanie pytaniem.

Gdzie mamy się przejść Forest.

wtorek, 8 października 2013

Od Forest CD historii Yoshike

-To nie będzie działało wiecznie.-Wtrąciła się Tiara.
-C-co masz na myśli?-Zapytałam zaniepokojona.
-Dziękuję Ci Yoshike,ale trzeba znaleźć inny sposób,gdyż kiedy upłynie czas,znów będę posągiem.
-Ile mamy czasu?
-N-nie wiem.
-Wiesz co trzeba zrobić?-Zapytałam.
-N-nie jestem p-pewna,ale żeby się dowiedzieć trzeba wejść głębiej w tamtą jaskinię. Tam dowiemy się wszystkiego.
-Skąd to wiesz?
-M-miałam wizję podczas zakamienienia.
-Więc ruszajmy!Nie mamy czasu do stracenia.-Powiedziałam. Kiedy stanęłyśmy przy wejściu do jaskini zapytałam:
-Na pewno nie chcecie zostać?
-Na pewno!-powiedziały obie.
-Więc,jeśli zobaczycie coś,albo poczujecie,lub będziecie miały dziwne uczucie,powiedzcie mi to lub uciekajcie,a jeśli pojawią się cienie,biegnijcie do wyjścia.
-Nie zostawimy Cię!
-Jeśli będzie taka potrzeba,musicie jasne?-Spojrzałam na nie spode łba.
-Ja nie!-Powiedziała Tiara.
-Nie,jeśli nam nie powiesz o co chodzi z tą jaskinią,o co chodzi z twoim powiązaniem z tym-Dodała Yoshike.
-J-ja...-Zacięłam się.-kiedyś zawarłam pakt z tym chciwym wilkiem- szepnęłam.
-Jak to?! Czemu?-Krzyknęły wystraszone.
-Ch..chciałam kogoś ocalić.-Z trudnością wydusiłam.-Wszedł tam za swoją siostrą. Kiedy nie powrócił zrozumiałam co się stało i weszłam do tej jaskini,a każdy wie,że ko do niej wejdzie,jeśli zdoła wyjść będzie nad nim ciążyła klątwa. Weszłam tam i kiedy cienie zaczęły swoje,krzyknęłam do TEGO wilka,że chcę zawrzeć pakt w zamian za zwrócenie mi ukochanego. W zamian oddałam mu swój wygląd i muszę co jakiś czas przychodzić do niego,żeby...żeby...d...
-Wyduś to!-Ponagliła Yoshi.
-Żeby dostarczyć mu dusz.-Powiedziałam z trudem.
-A co się stało z twoim ukochanym?-Zapytała Tiara.
-Zginął niedługo po tym. Zły mnie oszukał i dał mojemu ukochanemu limit życia. Nie mogę zerwać paktu,bo stanę się jednym z nich.
-Ja...-Zaczęła Yoshi
<Co powiedziałaś Yoshike?>

poniedziałek, 7 października 2013

Od Yoshike CD historii Forest

-Jest jeden sposób. - odpowiedziałam
-J-Jaki? - zapytała przerażona. 
-Ale niestety muszę to zrobić ja. - powiedziałam lekko zdenerwowana. 
-Ale co? - znów zapytała 
-Muszę wejść do jaskini cienia i zdobyć...- nie dokończyłam bo Forest mi przerwała 
-Do jaskini cienia? Pff ona należy po części do mnie więc nie wiem czym się przejmujesz.- powiedziała ze śmiechem 
-No właśnie... Po części - odpowiedziałam jej 
-Ale... ale co to znaczy? - zapyatała 
-To znaczy że tylko ja mogę przejść dalej, muszę zdobyć pewną wodę a potem oblać ' posąg' Tiary. - odpowiedziałam. Chwilę później... 
-Ok. jesteśmy - powiedziała Forest 
-Wspaniale... - powiedziałam cicho po czym weszłam do jaskini... Widziałam wiele wspaniałych i co dziwne pięknych rzeczy. No i przyszła pora na cienie... Chwilkę potem ujrzałam dziwną i znajomą mi postać.
- Jack? - zapytałam
- Tak... - odpowiedział mi cień W tym momencie byłam uradowana, że zobaczyłam swojego przyjaciela a jednak przerażona tym czym jest. 

-Ale jak? czemu? - zapytałam zdziwiona 
-Musiałem... - nie dokończył i znikł 
-Ahhh... zapomniałam cienie potrafią zamotać w umyśle - pomyślałam po czym poszłam dalej. Zobaczyłam tą wodę którą miałam przynieść nabrałam ją i powróciłam do Forest. 
-Udało ci się. - powiedziała uradowana 
-Tak... nie było to proste...- powiedziałam do niej i wspomniałam swojego dawnego przyjaciela. Forest pobiegła do Tiary i ją ożywiła. 
- Nie rozumiem jednego... - powiedziała Forest 
- Czego? - zapytałam 
- Dlaczego ty musiałaś wejść do tej jaskini, a nie ja? -zapytała 
- Nieważne... w każdym razie ty nie mogłaś. - odpowiedziałam jej troszkę oschle. 
 - Ale... 
-Co Ale?
<co ale Forest?>

Od Forest CD historii Yoshike

-Jaa...-Już miałam odważyć się jej to powiedzieć,kiedy Tiara mi przerwała:
-Ee Foreest,może spojrzysz na to?-Powiedziała pokazując łapą na coś za mną. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam coś w stylu mitycznej meduzy.
-Nie patrzcie w jej oczy! Bo zamienicie się w ka...-Nie zdążyłam dokończyć,kiedy zobaczyłam,że Tiara stała się kamiennym posągiem. Nie mogłam uwierzyć w to,co się teraz dzieje "to tylko koszmar,to tylko okropny koszmar!" Próbowałam sobie wmówić,ale nie dało,prawda była zbyt silna,moja przyjaciółka została zamknięta w kamiennej postaci. Nie chciałam w to wierzyć. Nie kiedy ją odnalazłam.
-Tiara.-Szepnęłam,a z moich oczu poleciały łzy.-Tiari...-Oparłam czoło o jej kamienny pysk. Parę łez kapnęło na ziemię. Dopiero w tedy zorientowałam się,że płaczę.-Ty...ty potworze!-Krzyknęłam i rzuciłam się na meduzę zamieniając się jednocześnie w demona. Zamknęłam oczy "Pamiętaj,do walki wzrok nie jest niezbędny,kiedy go stracisz masz jeszcze umysł,który jeśli się nauczysz,może działać jak oczy" w głowie słyszałam głos mojego mistrza,którym była przyroda,życie i wszystko,co mnie nauczyło w dzieciństwie jak przetrwać. Wbiłam swe kły w jej szyję,ale jej krew miała obrzydliwy smak,kiedy napłynęła mi do pyska,więc od razu puściłam ją i wyplułam (jak się okazało) truciznę. Byłam zbyt wściekła utratą przyjaciółki,by się przejmować czymkolwiek,więc rzuciłam się znów na meduzę. Drapnęła mnie tak,że odepchnęła mój atak. Wylądowałam jak kot z gracją na cztery łapy warcząc,po czym znów pobiegłam w jej stronę. Yoshike stała z boku jak zamurowana. Przez sekundę,kiedy mignęła mi kątem oka myślałam,że ją też zamurowało,ale na szczęście nie. Nie byłam sama mimo iż w walce brały udział tylko dwie osoby. Byłam już u kresu sił. Stanęłam na chwilę,by złapać oddech.
-Już koniec?-Zapytała meduza szyderczym ale zawiedzionym głosem.
-Nigdy!-Krzyknęłam i rzuciłam się na nią. Atakowałam ją ostatkiem sił. Ona też wyglądała na zmęczoną. Postanowiłam użyć ognia,by ją wykończyć...ale jak wtedy odkamienię Tiarę? Trzeba więc ją schwytać. Użyłam mocy życia i oplotłam ją lianami grubszymi od liny. Choć próbowała nie udało jej się uwolnić,więc zaczęłam działać.
-Jak odkamienić posągi stworzone przez twój wzrok?-Zapytałam zakrywając jej oczy.
-Hahahahahaha -Zaśmiała się straszliwie.
-Z czego się tak smiejesz?-Zapytałam nerwowo.
-I tylko z tego powodu nie zabiłaś mnie? To była twoja ostatnia szansa...
-Odpowiedz!
-Nie da się ich odczarować. Nie ma sposobu.
-Kłamiesz!
-Nie oskarżaj mnie o kłamstwo!-Powiedziała oburzona.
-N-nie wierzę...musi się dać...nie...ja...
-Za późno.-Powiedziała,po czym nie wiem jakim sposobem,ale była wolna. Stałam zrezygnowana po środku drogi. Ona podeszła do mnie i odepchnęła na bok tak,że wylądowałam na plecach. Nic już mnie nie obchodziło. Nic...dotknęłam tylko łapą ziemi i spaliłam ją.
-Y-yoshi...
-Tak?-Odpowiedziała. Widać ocknęła się.
-Cz-czy t-to prawda?-Zapytałam.
<Yoshike co dalej?>

Meduza:

niedziela, 6 października 2013

Od Yoshike CD historii Forest

Usłyszałyśmy twój wrzask i.... - powiedziała Forest To nie mój wrzask, to wilka którego poważnie zraniłam. - powiedziałam ze spokojem w głosie. Ale jak to zraniłaś? czemu? - zapytała z ciekawością Tiara Chciałybyście być już martwe? - zapytałam Ale jak to martwe? - Zapytała Forest z przerażeniem Ten wilk się na was czaił.Nie miałybyście szans. Ja miałam po prostu szczęście i tyle, podeszłam go od tyłu. Po tych słowach wyleciałam z jaskini gdy byłam troszkę dalej zerwałam wszystkie bandaże i wydarłam się 'AMANTI ARA'. Wszystkie moje rany były już wyleczone. Poleciałam ponad chmury i spotkałam tam Saphirę. Gotowa na kolejną lekcję? - zapytała Tak... - odpowiedziałam Saphira kazała wzbić się wysoko do góry i zacząć spadać łbem w dół. Na słowa 'skrzydła' miałam rozwinąć swoje skrzydła. Gdy z wielką prędkością zbliżałam się do ziemi usłyszałam krzyk.... 'SKRZYDŁA' i w tym momęcie rozpostarłam swoje skrzydła i leciałam z bardzo dużą prędkością na przód. Gdy wróciłam na ziemię znów zobaczyłam Forest, -Czemu tak szybko wyszłaś? - zapytała -Musiałam załatwić coś ważnego...- powiedziałam znów wykręcając się. -Uhum... A i wtedy miałam ci coś powiedzieć ... -Co masz mi do powiedzenia?-

piątek, 4 października 2013

Od Forest CD historii Yoshike

-Chciałam się spytać,czy...czy...-zawahałam się. A co jeśli nie zrozumie? Co jeśli tylko na źle wyjdzie?-czy...przyjdziesz na obiad-Uśmiechnęłam się.-Bo zazwyczaj nie przychodzisz...i...a dzisiaj będzie dość duży posiłek.
-A mianowicie?
-Heh zapoluję na wielkiego jelenia. Oczywiście nic nie obiecuję,ale już kiedyś mi się to udało, (upolowanie wielkiego jelenia jest bardzo trudne) więc warto spróbować.
-Yhm. Aham. Będę,nie martw się.-Po tych słowach poszła. Uznałam,że nie ma sensu za nią biegać,więc zmieniłam się w demona i poleciałam do samotnego drzewa. Położyłam się tam i zasnęłam w marzeniach.
Zbudził mnie jakiś smętny odgłos,otworzyłam oczy i zobaczyłam,że wokoło mnie są martwe wilki. Wszędzie...krew,trupy i wszystko to było moją rodziną. Po chwili zobaczyłam,że ja też krwawię,a w piersi mam wielką ranę od kuli. Oparłam się o drzewo,a kiedy zsuwałam się na ziemię,widziałam za moimi plecami ciągnący się ślad krwi. Przed oczami robiło mi się coraz ciemniej i ciemniej...
Podskoczyłam i rozejrzałam się,ale wokół nikogo nie było. Na mojej sierści nie było śladu krwi,tak jak i na drzewie."Czyli to był sen" odetchnęłam z ulgą,ale było coś nie tak. Obejrzałam się nerwowo, dalej cisza,pustka. Wstałam i poszłam przed siebie. Stałam na środku łąki i nasłuchiwałam,nagle,usłyszałam coś w stylu śmiechu,spojrzałam w stronę drzewa,a tam,na gałęzi siedział jakiś kolorowy wilk,nie widziałam za bardzo pyska,gdyż stała w cieniu.
-A więc wreszcie spełniłaś swoje marzenie: masz watahę,ukochanego i przyjaciół,oraz odnalazłaś Shilę- twoją drogą przyjaciółkę.
-Kim jesteś i skąd mnie znasz?-Byłam gotowa do ataku.
-Skąd to napięcie?-Zapytała-To już zapomniałaś o starych znajomych?-Zaśmiała się i zeskoczyła z drzewa. Teraz wyraźnie ją widziałam. Była szara,z brązowym brzuchem i czerwono-bordowymi plamami na grzbiecie. Na głowie miała włosy "na jeża" (ale w wersji dla dziewczyn) w kolorze czarno-żółtym. Wyglądała na pokojowo nastawioną,ale życie nauczyło mnie być zawsze gotową do ataku.
-My się znamy?-Rozluźniłam się nieco.
-Pff. A mówi ci coś imię Tiara?
-Tiaru!!!-Skoczyłam na nią i zaczęłam ją przytulać jak mały szczeniak.
-Tak,tak,ale mówiłam Ci,żebyś mnie tak nie nazywała...i zejdź ze mnie!!!-Zepchnęła mnie z siebie.
-Dla mnie zawsze będziesz Tiaru hah,taki twój los. Opowiadaj! Co się stało,gdzie byłaś podczas tej masakry w watasze? Co sie z tobą działo i...i co tu robisz?
-Hah,po kolei. Słyszałam,że tu jest twoja wataha więc wpadłam,a przedtem żyłam w jakiejś watasze,a co z tobą?
-No więc po ej katastrofie włóczyłam się bez celu,aż w końcu postanowiłam założyć watahę.-Uśmiechnęłam się.-Co teraz zamierzasz?
-Nie wiem chyba....-Jej wypowiedź przerwał potworny wrzask. Szybko pobiegłyśmy w miejsce odgłosu i zobaczyłyśmy całą zakrwawioną Yoshike,szybko zaniosłyśmy ją do mojej jaskini i opatrzyłyśmy,kiedy się ocknęła zapytałam:
-Yoshi co się stało?
<Co dalej Yoshike?>

Tiara:

Od Yoshike

Kolejne treningi, kolejne dni spędzone na czytaniu o czarnej magii i smokach, moje moce stawały się coraz silniejsze. W czasie czytania mojej 'lektury' usłyszałam dziwny skrzek tak jakby... -Smok...- pomyślałam. Szybko wyleciałam z jaskini i podążałam za dziwnym ' głosem '. W pewnym momencie zobaczyłam niebieskiego smoka, a raczej smoczycę przygniecioną skałami. Przy użyciu telepatii podniosłam wielkie głazy i uwolniłam smoczycę. 
-Me imię brzmi Saphira smoczy jeźdźcu... A twoje to zapewne Yoshike. - powiedziała ze spokojem w głosie a jej kąciki ust zmierzały powoli do góry. 
-Tak. Ale czekaj... co? Smoczym jeźdźcem? Ja? - zapytałam lekko zdziwiona całą sytuacją. 
-Spokojnie. - odezwała się znów Saphira, ale tym razem zauważyłam, że rozmawiamy telepatycznie. -Ale... smoczy jeźdźcy to tylko legenda. - odpowiedziałam. -Ale legenda nosi w sobie ziarno prawdy. Zostałam tu zesłana aby cię uczyć nowych umiejętności. - powiedziała Saphira bardziej pewnym i donośnym głosem. Chwilę później usłyszałam trzask łamanych gałęzi i szeleszczących liści. Forest... 
-Z kim rozmawiałaś? - zapytała 
-Ehh... z nikim. - szybko powiedziałam wykręcając się z całej sytuacji. Wtem zobaczyłam Saphirę stojącą za Forest. Dlaczego ona jej nie widzi? - zapytałam sama siebie. Tylko ty możesz mnie zobaczyć. Jesteśmy razem powiązane. - usłyszałam głos Saphiry. 
-Co ci jest? - zapytała Forest szczerząc kły. 
-Nic nic...- odpowiedziałam No wiesz... Chciałabym ci coś powiedzieć... - zaczęła Forest 
 [co chciałaś mi powiedzieć] 
 Saphira:
 

czwartek, 26 września 2013

Od Forest CD historii Safury

Kiedy podążałam za jeleniem,usłyszałam głos Safury:
-Forest! Fooorest!!!-Jeleń też to usłyszał i poszedł ją przepędzić myśląc,że ona chce mnie zabrać.
-Zaczekaj Delgado (Tak miał na imię). Może chce mi coś powiedzieć. Proszę pozwól mi z nią porozmawiać.
-Już wystarczająco długo rozmawiałyście przedtem.-Odpowiedział niewzruszony.
-Tylko dwie minuty.-Prosiłam dalej.
-Ale pod warunkiem,że nie będziecie rozmawiały,ani się widywały przez tydzień.
-Dobrze! Dziękuję Delgado-Odpowiedziałam wesoła,po czym pobiegłam do Safury.-O co chodzi? Po tej rozmowie nie możemy się widywać ani rozmawiać przez tydzień.
-Można Cię uratować!-Odpowiedziała uradowana Safura.
-Powiedziałam już,że to by oznaczało złamanie przysięgi,a wtedy cię zabierze.
-Ale to zupełnie co innego. Love powiedziała,że trzeba go zabić i będziesz wolna!
-Ahahahhahahahahahaahhahh- zaśmiałam się-zabić martwego?-Spoważniałam.-Safi,to demon! Jego nie da się zabić. Chyba,że masz tutaj jakiś miecz zrobiony z ciemnych kamieni,które są w jaskini cieni,która jest przeklęta i zamknięta. Umiesz zdobyć te kamienie nie dając się pożreć przez cienie,wykuć miecz w ciągu dwóch dni i do tego władać nim? Nie sądzę.
-A-ale czemu w ciągu dwóch dni?-Zapytała zaniepokojona.
-B-bo bo-jaa...za dwa dni będę demonem/umałą na stałe...-Nagle przyszedł po mnie jeleń.
-Koniec czasu...
<Co dalej Safura?>

Od Safury CD historii Forest

Gdy ten jeleń zabrał Forest osłupiałam , ale nagle zobaczyłam dwa wilki wystraszyłam się i pobiegłam przed siebie . Nagle jeden do mnie podszedł , zobaczyłam że to bogini miłości , ucieszyłam się ,
- Przepraszam pomożesz mi ? , zapytałam
- Oczywiście , odpowiedziała , aż chciałam krzyczeć na cały głos JEJ !!!!
- No bo jeleń zabrał moją przyjaciółkę , i ją zamienił w demona , powiedziałam .
- Rozumiem , muszę pomyśleć , odpowiedziała :/
- To jak ???? , zapytałam
- Aby ją uwolnić trzeba zabić jelenia , odpowiedziała .
- Zabić cooo sama , nie dam rady , powiedziałam
- Wiem to , ale ja ci pomóc nie mogę przykro mi , musisz zebrać kolegów i z wszystkimi to zrobić , powiedziała i znikła .
Nagle pojawił się ten wilk .
- Co jest , zapytał
- Nic pomożesz mi ? spytałam
-Tak ale w czym , powiedział
-Zabić jelenia demona , odpowiedziałam mu
-Sami , zdziwił się
-Nieee z gromadą ,
- Okej , kiedy ? spytał
- O zachodzie tutaj dobraa ? spytałam go
-Okej , poszedł
Ja poszłam szukać Forest w lesie .
-Forest !!! Forest !!! , krzyczałam .
Nagle zobaczyłam jelenia i schowałam sie w krzaki
< Co dalej >

wtorek, 10 września 2013

Historia Linka

Pewnego dnia, w mojej watasze rozeszła się wieść. Wieść o tym, że żona szamana Axla, Arcana jest w ciąży. Na początku uważano, że to tylko plotka, ale okazało się, że to byłą prawda. Przez całą ciążę, było spokojnie i słonecznie. Do czasu. W dniu narodzin tego wilka pogoda byłą pochmurna. Wiatr wiał niemiłosiernie, padało i błyskało. Podobno w taką pogodę rodzą się wilczki spokojne i opanowane, zazwyczaj wadery. Mówiąc o tym wszystkim, co powiedziała mi matka chodziło konkretnie o mnie. Nadeszła ta chwila. Arcana zaczęła rodzić, Axl pomógł jej w tym za pomocą w czarów. Byłem malutki i chudziutki. Moje futerko było czarne. Po kilku miesiącach zmężniałem, więc poszedłem z ojcem za polowanie. Bardzo spodobała mi się broń, a do polowań miałem niezły talent. "Czujny". Tak jednym słowem opisywało mnie wielu członków mojej rodzinnej watahy. Na podwórku nikt mnie nie lubił. Zawsze byłem nieśmiały, ale agresywny. Z resztą... Nie potrzebowałem przyjaciół... Bzdura. Byłem samotnikiem. W wieku 1 roku postanowiłem z ukrycia patrzeć na wojnę. Potem, dowódca armii mojej watahy zaprosił mnie jako najmłodszego żołnierza (żołnierze mieli zazwyczaj po 3-4 lata). Po dwóch miesiącach mianowano mnie oficerem-dowódcą. Potem postanowiłem wyruszyć w świat... Tak znalazłem się w tej watasze.

niedziela, 8 września 2013

Informacja do członków watahy!!!

Od dzisiaj obowiązek pisania opowiadań jest aktualny,a do tego,mamy nowy konkurs (Szczegóły,na stronie "Konkursy")!!!
Pozdrawiam,wasza Alpha Forest
Ps. Mam nadzieję,że znów zaczniecie pisać opowiadania tak jak dawniej,ponieważ wataha trochę zaczyna się psuć,a tego najmniej bym chciała.

niedziela, 1 września 2013

Od Forest

Leżałam na skale patrząc na watahę. Wszyscy byli zajęci: szczeniaki się bawiły wraz z We,wilki rozmawiały,albo się wygłupiały. Tylko ja siedziałam sama na skale. Wstałam,żeby się przejść. Chodziłam po terenach watahy: to po lesie miłości,to po ciemnym lesie,aż w końcu doszłam do łąki marzeń. Położyłam się na plecach i patrzyłam na niebo. Chmury układały się w przedziwne znaki: to serca,to znaki zapytania,albo inne. Położyłam się na boku. W okół było tyle kwiatów...nagle obok mnie,zobaczyłam kobietę. Podskoczyłam gotowa do ataku,ale było z nią coś nie tak. Miała białe oczy i włosy,oraz była cała brudna i...trzymała siekierę. Rzuciłam się na nią,a ona tylko zamachnęła się siekierą,której uderzenia uniknęłam i wbiłam się jej w szyję. Kiedy zeszłam i powoli odchodziłam,ona zaczęła się ruszać. Teraz z rozszarpanym gardłem szła w moją stronę.
-Czego ode mnie chcesz?!-Krzyknęłam,ale ona tylko szła. Robiło się już ciemno. Do watahy musiałam przejść przez mroczny las,w którym nie chciałam się teraz znaleźć...z nią. Biegłam co sił w łapach,ale ona,choć wolno szła doganiała mnie z łatwością. Była przeklęta. Zamieniłam się więc w demona i poleciałam. Niestety,nad lasem cieni skrzydła mi zniknęły i wylądowałam w samym środku tego strasznego miejsca. Ona dalej mnie goniła,tym razem szybciej i w dziwnej pozycji. Nie umiem jej opisać. Zaczęłam biec i biec,ale mimo to,ze była ode mnie paręnaście metrów,czułam jej oddech na karku,od którego jeżyła mi się sierść na karku. Po chwili zorientowałam się,że nie mogę jej przecież zaprowadzić do watahy,więc zmieniłam kierunek. Nie wybaczyłabym sobie,gdyby z mojej winy,zginął by choć jeden wilk z watahy. Nagle wpadłam na Nialla. Wystraszona,ze zjeżoną sierścią aż podskoczyłam ze strachu. Roztrzęsiona próbowałam coś powiedzieć:
-N-niall u-u-uciek-kaj. O-o-ona j-jest b-blisko.-Nagle usłyszałam jej kroki-Ona tu idzie. Wiej.-I pociągnęłam go za sobą.
-Kto idzie? O co chodzi?
-N-nie wiem kto to jest,ale nie da się jej zabić!
<Niall co dalej?>

środa, 28 sierpnia 2013

Od Forest Cd historii Safury

Czekałyśmy tak,aż w końcu ujrzałyśmy jakiś cień we mgle. Kiedy był na parędziesiąt metrów od nas,zobaczyłyśmy rogi i chude długie nogi. To był nasz znajomy jeleń.
-Dobra. Czas na pożegnanie się skończył. Teraz idziesz ze mną.-Powiedział pchając mnie ostrymi rogami do lasu.
-Czas na pożegnanie? Nic o tym nie mówiłeś.
-Ale to wiadome,że zamieniam cię w demona,żebyś włóczyła się ze mną,a nie z koleżanką. Gdyby tak było nic bym na tym nie zyskał. A teraz chodź.
-Moment!-Krzyknęłam.-Daj mi coś powiedzieć Safurze. To zajmie chwilkę.
-Jedną malutką chwilkę.
-Safura. On ma rację. Muszę z nim iść. Może kiedyś się spotkamy. Jaa. Nie próbuj mnie odczarowywać,bo to by było złamanie obietnicy iiii...nie szukaj mnie.-Chciałam zachować obojętność. Po tych słowach odwróciłam się i poszłam z jeleniem. Już czułam,że wzbiera mi się na płacz,ale nie czułam łez. "No tak. Demony ani nie płaczą ani nie czują." pomyślałam. Safura została sama na łące. Osłupiała i gapiła się w naszą stronę i bez wyrazu jakiś czas. Kiedy stałam się niewidzialna,zobaczyłam,jak podchodzą do niej dwa wilki. To pewnie był tamten nieznajomy,który zaprowadził nas tutaj,a drugi to zapewne bogini miłości...
<Co dalej Safuro?>

Od Safury Cd historii Forest


Zobaczyłam że z Forest jest coś nie tak poszłyśmy do kałuży aby zobaczyła zmianę wyglądu .
- Co mamy robić ?. zapytałam Forest
- Nie wiem . odpowiedziała mi .
- Możeee zapytamy Life ona na pewno będzie wiedzieć . zaproponowałam
- Dobra ale gdzie ją znaleźć ? Zapytała .
- Jakoś znajdziemy . zapewniłam Forest
I tak chodziłyśmy po lesie , polanach, wszędzie i nadal nie wiedziałyśmy co zrobić .
-Nagle spotkałyśmy wilka który zaprowadził na na polane o której nie wiedziałyśmy kazał nam tam czekać .
(Forest co dalej)

środa, 14 sierpnia 2013

Od Forest CD histori Welbleck i Ro

-To jest Death.-Odpowiedziałam-Death Welbleck,a twoja nowa koleżanka to?
-Ro-Odpowiedziało wilczątko.
-Miło mi-Uśmiechnęłam się. Dzieci poszły się bawić,a ja porozmawiałam z We.
-Ale one słodkie-Powiedziałam.
-To prawda. A Ro gonił potwór.
-Serio? Dzielne wilczątko,że nie zmarło ze strachu.
-Masz rację. Potwór był na prawdę straszny i groźny,a na mnie zaczęła warczeć-Zaśmiała się We.
<Co dalej Welbleck?>

Od Welbleck CD historii Ro

Gdy mała Ro zgodziła się by dołączyć do watahy postanowiłam ją oprowadzić po drodzę spotkałam Forest i przedstawiłam Ro Forest ... Forest na początku nie była zadowolona z tego powodu że ja przyjełam Ro do watahy ale potem jej przeszło pokazałam Ro watahę . Po chwili zobaczyłam że Forest stoi przy jakimś małym wilku .
< Kto to był Forest ? >

Od Welbleck CD historii Ro

Gdy mała Ro zgodziła się by dołączyć do watahy postanowiłam ją oprowadzić po drodzę spotkałam Forest i przedstawiłam Ro Forest ... Forest na początku nie była zadowolona z tego powodu że ja przyjełam Ro do watahy ale potem jej przeszło pokazałam Ro watahę . Po chwili zobaczyłam że Forest stoi przy jakimś małym wilku .
< Kto to był Forest ? >

wtorek, 13 sierpnia 2013

Historia Ro

Uciekałam przed jakimś potworem i wbiegłam w ślepy zaułek. On się zbliżał. Gdybym tylko umiała latać. Nagle,z za skał wyskoczył jakiś wilk. Zabił tamtego z taką prędkością,że myślałam,że teraz mam jeszcze większy kłopot. Próbowałam się wspiąć w ramach ucieczki i kiedy zrozumiałam,że się nie da stanęłam prosto przed wilkiem,a sierść zaczęła mi się jeżyć.
-Spokojnie. Nic ci nie zrobię.-Jak się okazało wilczyca,powiedziała spokojnie. Przestałam warczeć.-Jak się tu znalazłaś? Gdzie twoi rodzice?
-J-ja.-Posmutniałam.-Nie mam rodziców,a znalazłam się tu uciekając przed tym o.-wskazałam łapą na potwora.
-Masz się gdzie podziać?
-mm-Pokręciłam głową.
-Może dołączysz do naszej watahy? Zaopiekuję się tobą.-Ucieszyłam się. Na te dwa zdania czekałam.
-Tak.
<Co dalej Welbleck?>

Od Welbleck CD historii Forest

Kiedy dowiedziałam się,że Elge poleciał do lasu,postanowiłam pobiec za nim,ale gdy pobiegłam za mną pobiegła tagże Forest. Minęliśmy już las słońca. Forest zatrzymała się. Ja pobiegłam dalej.Wpadłam na jakiegoś wilka. Był on z watahy. Powiedziałam:
-Kim jesteś?-A wilk odpowiedział.
-Jestem Niall
-A co tutaj robisz?-Spytałam
<Co powiedziałeś Niall?>

Od Forest CD historii Welbleck

Prędko zamieniłam się w demona i próbowałam go odciągnąć. Niestety na próżno.  Odepchnął mnie tak,że walnęłam grzbietem i głową o skałę. Nie mogłam się podnieść. Zaczęłam płakać.
-Elge- Wyszeptałam. Mój głos zmieniał płacz.-Ty-ty nie jesteś zły.-Ciągnęłam-Przypomnij sobie-powiedziałam już głośniej.-Pamiętasz jak mnie uratowałeś? Kiedy oprowadzałam cię i rozmawialiśmy,bawiliśmy się. Nie pamiętasz już? W twoim sercu jest dobro. Czuję to! Nie wierzę,że przez taką błachostkę.-Położyłam łeb  łapy- Proszę-Wyszeptałam.-Proszę-Rozpłakałam się. Ponownie spróbowałam wstać. Udało się,ale ledwo stałam i kulałam. Miałam połamane skrzydła,co strasznie bolało. Ku mojemu zdziwieniu Elge przestał dusić We. Puścił ją ledwo żywą i stanął przede mną. Miał poważną twarz,ale widziałam w jego oczach starego Elge i łzy. Po chwili,pobiegł do lasu. Pokuśtykałam ciągnąc za sobą złamane skrzydło do We.
-Nic ci nie jest?
-W porzątku - powiedziała trzymając się za gardło.-jak myślisz. Gdzie poleciał?
-Chyba do lasu...
<Co dalej Welbleck?>

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Od We CD historii Forest

Przestraszyłam się ,że Elge jest martwy postanowiłam tam wejść i pomóc Forest gdy tam weszłam zobaczyłam Elge bladego podeszłam i pogłaskałam go po łbie położyłam łapy mu na boku i zaczęłam czarować to nie pomogło ... Powiedziałam do Forest :
- Wkurz mnie !
-Nie czemu mam to robić?!
- Bo to tylko pomoże mojemu bratu !- I zaczęła mnie wkurzać ... po chwili byłam już demonem postanowiłam wskrzesić ponownie mojego brata i tym razem mi się nie udało pomyślałam że jak ja i Forest położymy razem łapy i zaczniemy wskrzeszać uda nam się i faktycznie udało nam się ale były skutki uboczne Elge dostał rogi i skrzydła stał się najpotężniejszym demonem.Gdy Elge się obudził rzucił się na mnie ....zamknęłam oczy już nic nie czułam pomyślałam to moje ostatnie dni tylko większa banda wilków zdoła mnie uratować
<co dalej Forest?>

Od Forest CD historii Elge

Kiedy zobaczyłam,że We zniknęła od razu zaczęłam ją szukać. Kiedy poszłam na teren starej szkoły (naszej szkoły) zobaczyłam ją wystraszoną tak jakby zobaczyła ducha. Obok leżał trup mojego chłopaka. Patrzyła na niego ze strachem w oczach,sierść miała zjeżona,ale nie ze złości. Była roztrzęsiona.
-We!-Na mój głos podskoczyła i spojrzała się na mnie.
-F-fo-forest n-nie podchodź o-o-on j-jes-st p-prze-klę-t-ty.
-Zaraz ci pomogę.-Uwolniłam ją z kajdanek. Ona od razu chwyciła mnie i pociągnęła za sobą.-Gdzie tak biegniesz.
-Jak najdalej stąd.
-Co tam się stało?
-J-ja jak się obudziłam on leżał na ziemi,ale miał łeb zwrócony gdzie indziej. Kiedy leżałam tak przez dłuższy czas,on odwrócił głowę w moją stronę i patrzył na mnie tymi czarnymi oczami i powiedział: "Przyjdzie czas i się zemszczę" a potem...
-Czekaj!-Zatrzymałam ją tuż przed ciałem Elge,a nad nim stał Ryuk. Szybko zamieniłam się w demona śmierci chwyciłam go,Welbleck i poleciałyśmy. Kiedy dotarliśmy We podziękowała mi,a później (od razu po przyleceniu) zabrałam Elge do mojej jaskini,by go opatrzeć...
<Co dalej We?>

Od Elge CD historii Forest

Gdy się odcknąłem zobaczyłem że nie ma Forest pobiegłem więc jej szukać gdy dobiegłem na miejsce zobaczyłem Webleck moją siostrę i Forest przykute łańcuchami we bleck była nieprzytomna a Forest ledwo żywa gdy ten dziwny wilk podbiegł do mnie zobaczyłem że Forest odzyskuje swoje życię już wiedziałem czemu była prawie martwa ... ten wilk to śmierć i żuciłem się na niego starałem być jak najdalej od Forest ale coś mi migneło przed oczami to było moje życie usłyczałem ostatni krzyk Forest ...<Co dalej ? >

Od Forest CD historii Elge

-N-nie ważne.
-Proszę powiedz.
-J-ja ja wciąż cię kocham.-Spojrzałam mu w oczy. Chciałam coś jeszcze dodać,ale przerwał nam jakiś wilk.
-Witajcie-Powiedział głosem mrożącym krew w żyłach.-Długo cię szukałem Forest,ale opłaciło się.
-A ty to kto?-Stanęłam pewnie.
-Nie poznajesz mnie? Już w szkole chciałem cię zabić,ale niestety twoja przyjaciółeczka weszła nam w paradę,ale tym razem nikt cię nie uratuje.
- Ryuk?
-Dokładnie maleńka hahahahhahaahhahh- Jego śmiech przyprawił mnie o ciarki.
-Ej. Jeszcze ja tu jestem!-Wtrącił się Elge.
-Ty nie stanowisz dla mnie problemu-powiedział lekceważąco Ryuk. Elge widać się wkurzył,bo sierść mu się zjeżyła,a z jego pyska słychać było cichy wakrot. Zły rzucił się na mnie,upadłam i walnęłam głową o kamień. Pamiętam jeszcze,że wilk chwycił mnie za kark i powlókł gdzieś. Później zrobiła się ciemność. Obudziłam się ledwo żywa w jakiejś jaskini zakuta w kajdany.
<Co dalej Elge?>

Tamten wilk Ryuk:

Od Welbleck CD historii Forest

Gdy poszliśmy do jaskiń nagle coś mnie walneło w głowe upadłam gdy się obudziłam byłam w szkole przywiązana a koło mnie staną jakiś wilk był to martwy chłopak Forest
< Forest pójdziesz po mnie ? >

Od Elge CD historii Forest

Gdy weszliśmy do jaskini postanowiłem powiedzieć Forest ze mi się podoba i żeby była znów moja dziewczyna ale jednak zrezygnowałem i powiedziałem jej tylko :
- Forest ?
- Tak ?
- Czemu wtedy się tak zajaknęłaś ?
< Co odpowiesz Forest ? >

Od Forest CD historii Elge

-Nie pamiętasz mnie? Kiedyś byliśmy parą. J-ja...chcesz dołączyć do watahy?-Ostatnie zdanie powiedziałam z rezygnacją.
-Ok. Macie piękne tereny.
-Tak oprowadzić cię?
-No jasne.-Poszliśmy. Bawiliśmy się świetnie. Od południa aż do nocy. Kiedy wracaliśmy do jaskiń on zapytał:
<O co zapytałeś?>

Od Forest CD historii Welbleck

-Pamiętam. To to było okropne,ale wiesz? Wszystko zostało naprawione. Tej przyjaciółki...ona była fałszywa. Byłam z nią tylko kiedy patrzyłaś.
-A. Nie wiedziałam.
-Już się ściemnia idziemy?
-Idziemy.

Od Elge

Nie miałem rodziców nie miałem rodzeństwa byłem jedynakiem postanowiłem poszukać watahy znalazłem pewną niezwykłą wilczycę wyczuwałem ,że ma na imię Forest . Dzięki niej znalazłem może jedyną wilczycę która mnie pokocha za to kim jestem .Gdy podszedłem do niej ona jakoś tak zarumieniała gdy mnie zobaczyła i rzuciła mi się na szyję :
- Elge tyle lat minęło matko nie do wiary ?
- Kim jesteś ?
( Co dalej Forest ? )



Od Welbleck do Forest

Wiesz pamiętam to co do sekundy gdy chodziłyśmy razem do szkoły byłyśmy przyjaciółkami ale banda niezbyt miłych wilków zawszę nam dokuczała ... Pewnego dnia chcieli ci zrobić krzywdę ale ja cię obroniłam ..
kilka dni później stałam się jak oni nie miła gdy ty znalazłaś sobie nową przyjaciółkę i w dodatku chłopaka stałam się automatycznie demonem zabiłam twojego chłopaka i przyjaciółkę ...Gdy dowiedziałaś się że zabiłam twoją przyjaciółkę zrozumiałaś mój ból a po kilku dniach powiedziałam ci też ,że zabiłam twojego chłopaka . Ty się mnie wyrzekłaś i wtedy żeby zrobić mi na złości zaczęłaś chodzić z moim bratem Elge ty go pokochałaś a mi zrobiło się przykro bo przypomniało mi się jak ja się zakochałam w Elge ... Po roku ty i Elge skończyliście szkołę ja powtarzałam . A sama się domyśl co było dalej ?!
( Pamiętasz Forest ?)

niedziela, 11 sierpnia 2013

Od Forest Cd historii Welbleck

Pokazałam jej wszystkie miejsca watahy: Las słońca,samotne drzewo,pustą łąkę i inne,ale najbardziej zachwycił ją Las tajemnic. Jak sama nazwa mówi,był tajemniczy i to ją zachwyciło. Kiedy leżałyśmy na Łące marzeń,Welbleck spytała:
-A jakie jest twoje ulubione miejsce?
-Wiesz..ja najbardziej lubię las miłości,najdłużej spędzam czasu na łące marzeń,a najbardziej ciekawi mnie las tajemnic.-Odpowiedziałam.
-A. A tak właściwie,dla czego wybaczyłaś mi to,co ci kiedyś zrobiłam? Przecież to było niewybaczalne.
-Bo postanowiłam dać ci drugą szansę. To był dla  mnie wielki cios,ale wiesz co sobie uświadomiłam,że zawsze należy się druga szansa,ale jak tą szansę już zaprzepaści osoba której ją dałaś,mniej będzie cię bolała zdrada i będziesz wiedzieć,że nie warto...po prostu nie warto się zadawać  z  nią. A tak właściwie,to co mi zrobiłaś? Już nie pamiętam.
<Welbleck?>

sobota, 10 sierpnia 2013

Historia Welbleck


Jak wiecie mój brat to Elge jest on miły ale tylko do czasu gdy byłam małym szczeniakiem zakochałam się w Elge był on pierwszym wilkiem a ja pierwszą wilczycą . Gdy on nie wiedział , że istnieje jeszcze jeden wilk czyli ja był taki super .. Ale gdy pokazałam mu się on się lekko zdziwił i przytulił mnie ja myślałam że to ten jedyny ale nie ....Po chwili powiedział : - Jesteś moją siostrą ! - i przytulił mnie znów .
- Co nie ... nie !!! - wkurzyłam się przemieniłam się pierwszy raz w demona . - Nie jesteś moim bratem Grrrr !!!! - i przycisnęłam go do muru pod wpływem tego demona a on zrobił mi bliznę na oku w kształcie pioruna a ja upadłam potem dobił mnie leżałam tak do 5 miesięcy ponieważ zaczarował mnie a ja wpadłam w sen ... Gdy się obudziłam stali nade mną jakieś wilki i się ze mnie śmiali a ja zobaczyłam szkołę uciekłam poleciałam jak najdalej i wpadłam na jakąś samicę .
- Ałuu ! - krzyknęła .
- Sory nie widziałam cię ... A tak wogule kim jesteś - i zaczęłam się jej przyglądać .
- Jestem Forest a ty jesteś ???- przetarła oczy i zobaczyła mnie - Webleck grrrr co ty tu robisz ?! - spytała
- Ja właśnie uciekam ze szkoły którą ty przeszłaś a ja nie .
- A rozumiem może chciałabyś przenocować kilka dni u mnie w watasze ?
- Ja ? ? ? Twój ANTY PRZYJACIÓŁKA ??? - spytałam z zaskoczeniem .
- Wiesz już dawno zapomniałam co mi zrobiłaś proszę ....
- No niech będzie .
- Super
I zaczęła mnie oprowadzać ...
( Co dalej Forest ? )

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Historia Shiin

Dorastałam w starodawnej watasze jako córka Bet. Moi rodzice byli bardzo przywiązani do watahy . Ja byłam buntowniczką. Zrobiłam sobie kolczyki między oczami i w uchu. Mama nie miała nic przeciwko ale mój tata trochę się zdenerwował. Po jakimś czasie tata kazał mi je wyjmować tylko w czasie ważnych uroczystości co bardzo mi odpowiadało ponieważ takich uroczystości był mało. Życie toczyło się aż wreszcie moi rodzice wymyślili że powinnam zająć się szukaniem partnera i nauką do stanowiska Bety. Miałam wtedy 10 lat. Poznałam cudownego basiora. Próbował podebrać mi zwierzynę którą upolowałam. Nie wiem jak to się stało ale się w nim zadurzyłam. potykaliśmy się przez jakiś czas. Moja mama wiedziała o wszystkim i potajemnie próbowała zaplanować dla nas ślub. Alfa się zgodziła. Byłam szczęśliwa. Ale jednak coś musiało pójść nie tak. Przybyli ludzie. Już od dawna chodziły słuchy że są w pobliżu. Alfa cały czas delikatnie przesuwała tereny stada dalej na południe, nic to nie dawało Oni zbliżali się coraz szybciej. W przed dzień mojego ślubu weszli na nasze tereny. Kazałam rodzicom przesunąć ślub. Chciałam walczyć z Nimi. Następnego dnia zaczął się atak. Byłam w ostatniej lini. Chciałam wyjść na przód ale dookoła mnie były wilki mające mnie chronić. Nie mogłam przez nich walczyć. Nagle obrońcy zniknęli. Zamiast nich pojawili się Oni. Ludzie. Wszyscy rzucili we mnie włóczniami. Rozwinęły się moje demoniczno-anielskie skrzydła. Ale tylko na moment, potem znalazłam się w piekle...
C.D.N.

piątek, 12 lipca 2013

Od Analis

Nazajutrz gdy wstałam byłam głodna więc przeszłam się by pozbierać jakieś owoce. Przed sobą zobaczyłam wielką dziurę,pomyślałam-może ktoś do niej wpadł- podeszłam by to sprawdzić i wtedy zobaczyłam go,usłyszałam że ktoś idzie więc się ukryłam,i zobaczyłam wilczyce która mówiła coś o jakiejś zemście,skoczyłam na niego od tyłu ponieważ żal mi się zrobiło Nekara. Wilczyca przewróciła mnie na ziemie i wtedy dopiero ją poznałam,to moja siostra.
-Camilla,wróciłaś.
-Analis?-powiedziała ze zdziwieniem.
-Jak ja sie ciesze że wreszcie wróciłaś.
-Jak ja ciesze że jesteś,że żyjesz,ale wróciłam tu tylko po to by dokonać zemsty,za naszego brata.
-Przecież cię nie było.
-Byłam. Ukryłam się za krzakami a twój brat staną w mojej obronie.
-Ukradłaś amulet wspomnień musiałem cię gonić-krzykną z dołu Nekar.
-Miałam ważny powód.
-To przez ciebie-powiedziałam cicho-to przez ciebie!-krzyknęłam .
-Chciałam byś zobaczyła mamę. Byś wiedziała że jej nie straciłaś.
-Nieźle wyszło,teraz straciłam i mamę i brata-powiedziałam z gniewem.
Chwyciłam Nekara i wyciągnęłam go z dołu .Wtedy usłyszeliśmy ludzi.
-Uciekajcie ja ich zatrzymam-krzyknęła Camilla.
Biegliśmy najszybciej jak mogliśmy,ale moja siostra już nie doszła.
-Współczuje ci.
-Czemu?
-Nie masz nikogo bliskiego.
-Ale przynajmniej mam ciebie.
-Myślałem ze mnie nienawidzisz.
-Nienawidziłam,ale kiedy spojrzałeś głęboko w moje oczy,zakochałam się.
Siedzieliśmy tak koło siebie patrząc w piękny zachód słońca...
CDN.

sobota, 29 czerwca 2013

Wilki

Coś mało ostatnio piszecie. Przed wakacjami proszę o jedno opowiadanie. Nie ważne czy czekacie,żeby ktoś dokończył. Napiszcie własne opowiadanie.
Pozdrawiam miłych wakacji.
PS.Bo będę wyrzucać (nie chcę tego ale jak nie przestrzegacie najważniejszego punktu regulaminu no to...)

czwartek, 27 czerwca 2013

CD historii Forest (odc.4)

Wróciłyśmy się po Rossalie. Charlotte postanowiła z nami pójść i uwolnić się od ludzi. Poszłyśmy więc we czwórkę. Było całkiem zabawnie. Kiedy dotarłyśmy do watahy podziękowałam serdecznie Rossalie,która musiała wracać i z Charlotte,która postanowiła mieszkać sama. Zostałyśmy same z Shilą.
-Dziękuję ci...za za wszystko.
-Idziesz?
-Ja  już należę do watahy,ale będę was odwiedzać. Muszę iść. Pa-Uśmiechnęła się miło.
-Pa.-I znowu zostałam sama. ale cieszyłam się,że to się stało. Ta cała wyprawa...znalazłam Shilę. Byłam szczęśliwa. Ona również. To mi starczyło. Poszłam do swojej jaskini,położyłam się...i zasnęłam,a w głowie latała mi TA piosenka.

Od Forest CD historii Safury

Szybko zamieniłam się w demona i wyleciałam z dołu. Wyciągnęłam Safurę i zaczęłyśmy uciekać.
-On nas dogania! Nie uciekniemy mu.-powiedziała Safura.
-Biegnij. Ja to załatwię.-odpowiedziałam. Nim zdążyła cokolwiek powiedzieć zatrzymałam się.
-Czego od nas chcesz?
-By któraś z was stała się przeklęta. Jak ja i pomogła mi szukać rodziny.-odpowiedział jeleń.
-Dla czego akurat my?
-Bo wy zakłóciłyście spokój tego lasu.
-Jeśli spojrzę ci w oczy i stanę się przeklęta dasz spokój Safurze?
-Słowo przeklętego*.
-Dobrze. Ale będę tu i jeśli złamiesz to słowo osobiście się tobą zajmę.
-Nie będzie takiej potrzeby.-Spojrzałam mu w oczy. W oddali słyszałam głos Safury:
-Nieeeeee!!!-Ale było już za późno. W jego oczach widziałam strach,ból i cierpienie i wiele innych. Widziałam piekło. Czułam,jak moje ciało się rozpadało. Stawało się przeźroczyste. Ginęło. Upadłam na chwilę. Kiedy zaczynałam wstawać usłyszałam głos Safury.
-F-Forest? To ty?
-Eee tak-powiedziałam trzymając się za czoło łapą.
<Safura co dalej?>
Ja jako przeklęta:


czwartek, 20 czerwca 2013

Nowy konkurs!!!

Zapraszam do wzięcia udziału w nowym konkursie :) szczegółów szukaj na stronie "Konkursy"
Ps. Skorzystajcie co jakiś czas ze sklepiku ok? :)
Pozdrawiam wasza alfa

wtorek, 18 czerwca 2013

Od Safury

Byłam bardzo ucieszona że Vajper mógł dołączyć do watahy .
-Hey powiedziałam do Forest
-Hej jesteś jakaś radosna no nie odpowiedziała mi
-No bo mój kolega jest z nami powiedziałam.
Potem idąc zobaczyłam Mare i Belle
-Hej ty to Mara ta a ty Bella ? zapytałam
-Tak ty to ta nowa Safura odpowiedziały
-Tak powiedziałam i poszłam dalej . I ta idę idę idę i idę aż wpadłam w dół siedziałam siedziałam siedziałam i siedziałam .Zobaczyłam Wilka zapytałam czy mi pomoże
-Ej pomożesz mi spytałam go
On się odwrócił oczy mu się zaświeciły i powiedział :
-Tak !
To było straszne potem jakby osłabłam i zobaczyłam jak on ma rogi i uciekłam do watahy tam spotkałam Forest .
-Forest jeleń on znowu tu jest powiedziałam
-Znowu a było tylko spokoju powiedziała Forest
Pokazałam jej go nagle odwrócił się a my pobiegłyśmy i wpadłyśmy w dół a on się zbliżał .
-Co my zrobimy ? zapytałam
(Dokończ Forest )



Od Analis

Byłam nowa w watasze,czułam się nieswojo,nikogo tam nie znałam.Wybrałam się więc do lasu,przejść się,potknęłam się,upadłam,uderzyłam głową o kamień i zemdlałam.Gdy się obudziłam ujrzałam przed sobą jakiegoś wilka,wyglądał znajomo.
-Kim jesteś,co się stało?-zapytałam z zdziwieniem.
-Chyba się nie znamy jestem Nekar, potknęłaś się i zemdlałaś,chciałem pomóc.-przyjrzałam sie mu bliżej,wydawał się bardzo znajomy,pomyślałam ,,nie to nie może być on'' a jednak .To on,on zabił mojego brata.Oddaliłam się od niego.
-Co się stało?Nie bój się mnie nic ci nie zrobię.
-Zostaw mnie.Zostaw!-uciekłam z krzykiem.
Oczywiście pobiegł za mną
-Ale co się stało,co zrobiłem?Proszę powiedz?
-Zostaw mnie.-chwycił mnie i patrząc mi prosto w moje zapłakane oczy,spytał.
-Co zrobiłem?Błagam powiedz?Nie chciałem cie zranić,zależy mi na tobie.-powiedział to tak uroczo,że chyba coś do niego poczułam.
-Zabiłeś,zabiłeś go,moje brata,jak mogłeś?
-Ja,ja- po prostu nie wiedział co powiedzieć -zależy mi na tobie-powiedział i odszedł.
Było już późno więc położyłam się spać...
CDN.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

CD historii Forest (odc.3)

Po drodze, Rossalie (bo tak miała na imię moja nowa koleżanka) zaprowadziła mnie,do siedziby ludzi,którzy porwali Shile.
-Ty zostań tu,a ja zaraz tu wrócę.
-A-ale tam jest niebezpiecznie.-powiedziała Rossalie.- I-i nie wiem czy na prawdę wrócisz...-posmutniała.
-Co masz na myśli? To,że cię opuszczę,czy to,że mnie złapią?-Zapytałam.
-Albo to...albo to.
-Nie obawiaj się. Nie złapią mnie...a z pewnością cię nie zostawię. Nie jestem taka,gdybym taka była,to bym ci nie pomagała.
-Fakt.
-To ma coś wspólnego z twoją historią?-Powiedziałam wyrozumiałym tonem.
-T-trochę. Ale załatw co masz do załatwienia i zabierajmy się stąd czym prędzej.
-Ok. Zaraz wracam.-Kiedy tylko podeszłam do chaty,naskoczyła na mnie Charlotte merdając ogonem.
-Wróciłaś wróciłaś wróciiiiłaaaś!-Krzyczała szczęśliwie.
-T-tak-wstałam z ziemi zwalając ją z siebie.-Gdzie Shila?
-Bezpieczna. W końcu udało mi się ją wyciągnąć z klatki. Chciałam,żeby już szła do swoich,ale nie znała drogi więc schowałam ją tu nie daleko. O matko jak ja tęskniłam...pomimo,iż na mnie skoczyłaś przygniatając klatką...
-Czekaj stop stop stop. Gdzie Shila?
-Już już. Choć za mną. Wiedziałyśmy,że wrócisz i z również tego powodu została. No choooć-Zaczęła mnie ciągnąć za ucho. Wyrwałam się i poszłam za nią. Trochę dalej od chatki była wielka nora.
-Shiiiilaaaa ktoś pooo cieeebieeee.-Zawołała "śpiewająco". Od razu z nory wybiegła moja przyjaciółka i skoczyła na mnie.
-Wow. Co dziś tak na mnie wszyscy skaczą?-powiedziałam.
-Jesteś jesteś jesteś jesteś!-Krzyknęła szczęśliwa.-Wiedziałam,że przyjdziesz.
-Heh...-Usłyszałam ludzi.-Wiesz,może czułości zachowamy na później. Ktoś na mnie tam czeka i ludzie mogą ją złapać. Chodźmy...
Ciąg dalszy nastąpi...

Ten dom:








Ukrycie Shili:

Od Mary

W watasze bardzo mi się nudziło... Nie miałam przyjaciół i jeszcze mój brat gdzieś zniknął, martwiłam się o niego. Pomyślałam nawet o odejściu, ale postanowiłam na razie zostać, pomimo że to chyba nie było miejsce dla mnie... Szłam przez Łąkę Marzeń i postanowiłam spróbować wypowiedzieć życzenie.
- Chcę się z kimś zaprzyjaźnić i znaleźć swoją miłość...- powiedziałam sama do siebie. Usłyszałam za sobą szelest. Z krzaków wyszła wilczyca, którą kojarzyłam z widzenia. Była to Bella.
- Podsłuchiwałaś!?- zawołałam zła.
- Nie, nic nie słyszałam, po prostu przechodziłam- usprawiedliwiła się.
- No ok... Jestem Mara.
- A ja Bella, miło Cię poznać- odpowiedziała.
- Mi Ciebie również, opowiedz mi coś o sobie...
<Bella?>

wtorek, 4 czerwca 2013

Od Analis

Moja mama odeszła gdy byliśmy mali,wychowywał nas ojciec który zginą 4 miesiące temu moja siostra odeszła od nas 2 miesiące po odejściu matki zostałam tylko ja i mój brat.2 miesiące temu spałam spokojnie aż nagle usłyszałam wycie mojego brata,wstała mi pobiegłam,z za krzaków zobaczyłam przy nim wilka,odbyła się tam walka,a mój brat niestety ją przegrał.Błąkałam się po lesie by znaleźć sens życia,byłam samotna i szukałam watahy.Wtedy spotkałam Maxa i poprosiłam go o przyjęcie do watahy,oczywiście się zgodził.Jednak nadal czułam ból po starcie brata,ale w końcu musiałam się z tym pogodzić i żyć dalej...
  
Wilk który zabił mi brata:














 


Mój brat:

wtorek, 21 maja 2013

Od Safury i Vajpera

Idę lasem nagle wpadłam w dziurę siedzę tam tak od godziny.Nagle idzie jakiś wilki .
-Ej ej proszę pomocy,Krzyczałam jak najgłośniej mogłam .
Ale wilk nic nie zrobił i nie pomógł mi
Zmieniłam się w anioła ale nie miałam skrzydeł jako demon też,to było okropne.
Krzyczałam pomocy pomocy,ale na marne, nareszcie przyszedł Vajper pomógł mi i zaniósł do swojej watahy .
Nikogo tam nie znałam, wszyscy się na mnie dziwnie patrzyli, złapali mnie i zanieśli do samca Alfa i samicy , bałam się nie widziałam o co chodzi im co ja narobiłam.
-Dołącz do naszej watahy , powiedział samiec Alfa
-Nie mogę ja już jestem w watasze powiedziałam ze strachem.
-Ale damy ci lepsze warunki powiedzieli
-Nie mogę naprawdę powiedziałam trzęsąc się za strachu.
Uciekłam ze strachu, a oni mnie gonili dobiegłam do lasu tajemnic i zmieniłam się w demona i poszłam tam do jelenia, zgubili mnie .
Wyszłam z lasu i byłam normalna , widzę Vajpera i idziemy razem na spacer
-Ej a czy oni nas nie widzą , zapytałam z obawą.Nie odpowiedział
Znaleźli nas uciekłam z nim do watahy
-Hej Forest Vajper może dołączyć do watahy , zapytałam
-Tak pewnie odpowiedziała mi .

poniedziałek, 20 maja 2013

Opowiadania

Nikt nie pisze opowiadań!!!
Umowa była taka,że piszemy opowiadania co najmniej jedna na 2tyg. na majówkę odwołałam ten obowiązek,ale majówka minęła.
Proszę o pisanie opowiadań (przepraszam,jeśli zbyt ostro) Pozdrawiam

piątek, 17 maja 2013

CD historii Forest

Następnego dnia czułam się znacznie lepiej. Na stoliku obok stało już gorące jedzenie,które zaraz zjadłam. Już chciałam wstać,by rozprostować nogi i zobaczyć,czy mogę biegać,gdy przede mną pojawiła się Shely.
-Czy nie wyraziłam się jasno mówiąc o tym,że ma cię tu nie być?-Powiedziała trochę już wkurzona.
-A ja nie wyraziłam się jasno mówiąc,że jestem chora i nie mogę wrócić do swoich?
-Będę dzisiaj miła i dam ci jeszcze 10 minut,na opuszczenie tego miejsca.
-A ja ci dam 10 minut,na odczepienie się ode mnie.
-Dobra. Przegięłaś.-po tych słowach rzuciła się na mnie z pazurami. Zaczęłam się bronić,ale nagle coś strzyknęło mi w przedniej łapie i poczułam straszny ból. Shely złamała mi łapę. Jak? Jak taki kot może złamać łapę wilkowi? Pisnęłam z bólu.
-Co się tu dzieje?-Powiedział facet.-Co się tu stało?-Shely udawała,że jest strasznie okaleczona i ma połamane parę kości. Wyglądało to tak,jakbym to ja ją zaatakowała.
-Ty! Myślałem,że mogę ci zaufać!!!-Krzyknął na mnie.
-A-ale ja nic nie zrobiłam. To ona mnie zaatakowała-Powiedziałam,ale on i tak pewnie tego nie rozumiał.
-Wynocha stąd!-Zaczęłam kuśtykać do drzwi,a kot zaczął się śmiać,po czym pobiegł sobie do kuchni. Widać zapomniał o udawaniu,a pan to zauważył i wściekł się na kota,za udawanie. Zamknął perzede mną drzwi.
-Możesz zostać. Zaczekaj. Zajmę się tym kotem.-Poszedł za Shely,a gdy zniknął mi z oczu słyszałam syk kota i odgłosy wyrzucania go za drzwi.
-Przepraszam. Ten chytry kot nie lubi gości. Wyzdrowiejesz tu,a potem...rób co chcesz.
W ciągu miesiąca wróciłam do formy. Byłam szczęśliwa,że mogę wrócić do watahy. Polubiłam co prawda dobrego człowieka i trudno mi było go opuścić bez podziękowania,ale on mnie nie rozumiał,a w lesie czeka na mnie sfora. Na pożegnanie przytuliłam go i poszłam. Nie znałam tego miejsca kompletnie. Usłyszałam jakiś krzyk. Szybko pobiegłam w miejsce,z którego dochodził głos. Na miejscu zobaczyłam wilczycę walczącą z wielkim,szarym wilkiem z żółto-czerwonymi oczami. Zaszłam go od tyłu i naskoczyłam na niego. "Kilka ugryzień w szyję i łapy i wilk ucieknie"
-Oooo więcej wilków więcej zabawy.-Zaśmiał się okrutnie. Zdziwiłam się. Zazwyczaj to działało. Zamieniłam się w demona.
-Kto się śmieje ten się śmieje ostatni.-Powiedziałam. Po tych słowach rzuciłam się na niego. On mnie odepchnął mnie i odwzajemnił ruch. Postanowiłam nie wdawać się w większe bójki i zawładnąć nad życiem tego wilka. Zamknęłam oczy,by się skupić. Niebo pociemniało. Pioruny zaczęły walić. Zrobiła się wichura. Otworzyłam czerwone oczy,a z wilka twarzy zniknął uśmieszek. Zły upadł.
-Dziękuję dziękuję dziękuję.-Skoczyła w moją stronę wilczyca.
-A-ale to nic.
-Jak to nic? To było wspaniałe. Tego wilka nie da się ot tak zabić. Tylko bogowie śmierci tak potrafią. Jesteś boginią śmierci?
- Nie. Mam taką moc.
-Za ocalenie mi życia będę ci towarzyszyć. Potrzebujesz może pomocy albo coś?
-W sumiee to zgubiłam się trochę. Ludzie mnie złapali i jakoooś tak wyszło. Szukam lasu watahy wilczych łez. Znasz może?
-Oczywiście. Prawie codziennie tam chodzę. To trochę daleko ale zaprowadzę cię tam.
-Ok będę bardzo wdzięczna. Dzięki.
-Ależ spoko. To nic w porównaniu do uratowania życia.-Uśmiechnęła się.
<Ciąg dalszy nastąpi>

Ta wilczyca:



Napastnik:

niedziela, 12 maja 2013

CD historii Forest

Wokół nas było pełno ludzi.
-Sprzedam warzywa i owoce! Zapraszam do mnie!-Słyszałam
-Potrzebujecie jaj? Zapraszam! Mam najlepsze kury pod słońcem! A może chcesz konia? Mam same championy!!!-krzyczeli niektórzy.
-C-co to za miejsce?-Spytała Shila
-To targ-odpowiedziała wilczyca obok nas. Ale nie była w klatce. Hmmm i różniła się nieco od wilka. Co to jest?
-Kim jesteś?
-Jestem Charlotte. Psem człowieka,który was złapał. Szczerze wam współczuję.
-Psem? I skoro nam współczujesz czemu nas nie uwolnisz? N-na prawdę trzymasz się z takimi potworami? Okrutniczka.
-Nie nazywaj mnie tak-warknęła-Nie mogę was stąd wydostać. Nie umiem. A oni wcale...wcale nie są potworami -spuściła głowę i trochę posmutniała.
-Tak? To czemu posmutniałaś? Łapią nas. Zabierają wolność. Zabijają. Jak to nie są potwory to co?
-J-ja...
-Zabili moją rodzinę-powiedziałam ze smutkiem przerywając jej.
-Ja wiem. A-ale nie wszyscy są źli.
-To czemu trzymasz się akurat ze złymi? I skąd wiesz...,że zabili?
-T-to ja ich,wytropiłam-wyszeptała-a to,że z nimi jestem nie zależy ode mnie.
-Możesz uciec.-powiedziała Shila.
-Zabiję Cię-wykrzyknęłam i przewróciłam klatkę na Charlotte.
-A-ale ja nie wiedziałam,że zniszczę komuś życie,poza tym pracuję tym sposobem na jedzenie. Nie mam wyboru-powiedziała z bolesnym piskiem.
-Co z tego?-Rzucałam się dalej-Z-zabiłaś ich. Nie wybaczę ci. P-przez ciebie...przez ciebie mam ranę w sercu.-przestawałam gryźć pręty klatki i psa z płaczem.-P-przez ciebie straciłam szczęście.-Usiadłam i rozpłakałam się.
-J-ja na prawdę nie wiedziałam.
-Już się lepiej nie odzywaj.
-J-ja pomogę. Wydostanę was stąd. Chociaż tyle mogę zrobić.-Zaczęła gryźć pręty.
-Przestań Charlotte-powiedział grubym głosem mężczyzna. Chwycił moją klatkę. Zaczęłam gryźć jego palce. Walnął mnie,aż zapiszczałam z bólu.
-Co on robi?
-Zostałaś sprzedana. Należysz teraz do tego faceta.-wskazała na mężczyznę stojącego przed klatką.
-Nie jestem czyjąś własnością!-krzyknęłam. Założyli mi coś dziwnego na pysk. Nie mogłam go otworzyć. Unieruchomili mnie i założyli mi na szyję obręcz z materiału. Do obręczy był przyczepiony patyk,który trzymał mężczyzna. Próbowałam się na niego rzucić,uciec,wyrwać,ale na daremno. Ciągnął mnie w głąb targu.
-Shila!-wołałam-Charlotte jeśli ona zostanie kupiona znajdę cię i zabiję. Masz ją uwolnić!-krzyknęłam.
-Uwolnię ją.-powiedziała.-Uwolnię.-Mężczyzna zaciągnął mnie na wieś. Przywiązał mi do obręczy łańcuch zamiast patyka. Tym metalowym sznurem byłam przywiązana do budy.
-Oto twój nowy dom.-powiedział.-Dziś dam ci jeść ale jutro będziesz musiała zapłacić za dzisiejszy obiad,kolację i jutrzejszy obiad,śniadanie i kolację. Tak będzie wyglądać twoje życie. Codzienna praca i zapłata za siebie.-Zaśmiał się straszliwie. Następnego dnia zbudził mnie brutalnie z samego rana. Przywiązał do jakiegoś urządzenia i kazał ciągnąć. Nie posłuchałam. Straszliwie mocno walnął mnie biczem,za mój bunt. Musiałam ciągnąć,no chyba,że lubię ból. Maszyna była strasznie ciężka. Na początku nie mogłam jej ciągnąć,więc znów oberwałam. Czułam,że na plecach mam rany. Z oczu popłynęły mi łzy "Mam nadzieję,że Shila jest już wolna". Po zakończeniu pracy dostałam jedzenie. Byłam strasznie głodna,ale może to i dobrze. Nie chcę tak żyć,więc może i lepiej,żebym umarła z głodu. Nie zjadłam więc. W nocy z całej siły gryzłam łańcuch. Kiedy dotarło do mnie,że to bez sensu,zaczęłam śpiewać pieśń z dzieciństwa. Po paru dniach nie miałam siły na nic. Nie jadłam ani nie piłam. Byłam strasznie wychudzona,a on dalej mnie bił. To był mój koniec. Cieszyłam się z tego. Już nie będę cierpieć. Upadłam. Czułam dalej ból. Cały czas bił mnie bezlitośnie. Nagle usłyszałam głos.
-Przestań! Zabijesz ją! Gdzie podziało się twoje serce?-Rzucił się na złego człowieka i powstrzymał biczowanie.
-To nie twoja sprawa! Mój wilk moja sprawa!
-Odkupię ją od ciebie.
-Ha on nie jest na sprzedaż.
-Zapłacę 3 razy tyle ile za nią zapłaciłeś.
-4 razy.
-Zgoda. Ile?
-30 tys.-skłamał.
-Wiem,że tyle nie wychodzi.
-30 tys albo nie sprzedam.
-Dobra masz-dał mu pieniądze.
-Wilk jest twój.
-Dziękuję.-Zły nie odpowiedział i sobie poszedł.
-Oh co on tobie zrobił-Kucnął przy mnie i zaczął delikatnie mnie podnosić.
-To boli.-powiedziałam,ale on słyszał tylko pisk.
-Ciii będzie dobrze. Ciii będzie dobrze.-zaczął mnie głaskać i ponowił próbę podniesienia mnie. Poszedł do niewielkiego dwu piętrowego domu. Położył mnie na mięciutkie wygodne łóżko i przemył rany. Dał mi pyszne jedzenie oraz wodę. Zjadłam z apetytem i wypiłam całą wodę.
-Musisz być bardzo głodna i wyczerpana. Tutaj odpoczniesz,aaa poteem....-urwał mu głośny huk. Ktoś walnął w drzwi.-Ugh. Shely?-podszedł do drzwi i otworzył je. Do domu wszedł dziwny kot. Był cały biały w czerwone pręgi na grzbiecie.-To jest Shely -Powiedział do mnie-a too....hmm jak by cię tu nazwać. Niech będzie Rain. Pasuje do ciebie. Poznajcie się a ja idę przygotować coś dla ciebie kotku.-Po tych słowach zniknął w korytarzu.
-Witaaaaj.-powiedziała z miałkiem. W jej głosie słyszałam szyderczość.
-Witaj. Jestem Forest. Ty masz na imię Shely na prawdę?
-Tak. Nie miałam poprzednio imienia.-powiedziała liżąc łapkę.-Słuchaj. To moje terytorium i mój pan rozumiesz? Więc zmykaj stąd jak najprędzej. Jeśli jutro zobaczę cię masz przechlapane.
-Rozumiem i nie mam zamiaru tu zostać na dłużej,ale to nie zależy ode mnie. Jestem chora i muszę wyzdrowieć. Sama chętnie wróciłabym do swoich.
-Jutro ma cię tu nie być.-Po tych słowach poszła sobie.
<Ciąg dalszy nastąpi>

Ten pies Charlotte:





Zły człowiek:







Dobry człowiek:




Ten kot: